Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2008, 15:53   #2
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Fajniusi artykuł. Dla mnie tu wiele nowości, szczegolne w częśni hierarchizującej i kategoryzujące formacje w armii tureckiej. Z jedną rzeczą jednak bym chciał podyskutować. Piszesz, że janczarzy nie budowali umocnień, tymczasem w dwu wielkich i dość ważnych bitwach XIV-XV wieku, gdy Europejczycy dopiero się uczyli, ile warci są janczarzy, własnie umocnienia przesądziły o zwycięstwie Turków.

Pierwsza bitwa - 25 IX 1396, Nikopolis. Ostatnie starcie epoki krucjat. Armia krzyżowców (w większej części francusko-węgierska) zostaje w pył rozbita. Francuzi nie doceniając Turków ruszają do szarży, za nimi poszły pozostałe chorągwie niemieckie, włoskie i polskie (poza węgierskimi). Przed bitwą Zygmunt Luksemburski, mający już doświadczenie w walce z Turkami radził poczekać, ale Francuzi uważali to za ujmę dla rycerskiego honoru. Szarża przegnała konnych łuczników, dojechała do porośniętych zaroślami wzniesień, gdzie znajdowały się pozycje tureckie i rozniosła w pył lekkie chorągwie tureckiej jazdy. Jednak gros konnych łuczników dokonało obejścia skrzydeł i wciąż zasypywała rycerską falangę (dowódca Francuzów wydał rozkaz szarży trzem liniom chorągwianym na raz!). Z przodu szarża wyhamowała w zaroślach, w dodatku dotarła właśnie do umocnień, rowów i palisady, zza których janczarzy zasypywali strzałami krzyżowców. niektóre chorągwie zsiadły z koni i próbowały atakować pieszo. Ale wtedy na skrzydła zaszarżowali spahisi. W ciągu kilkukilometrowego pościgu Francuzi, uciekając, rozjechali własną piechotę (tradycyjnie) i potopili sie w Dunaju. Na ratunek krzyżowcom próbowali iść Węgrzy, i choć mniej opancerzenie zdołali pierwotnie osiągnąć pewien sukces, ale szybko zostali kompletnie otoczeni. I teraz chyba jedna z najbardziej niesamowitych historii późnego średniowiecza. W przeciwieństwie do Francuzów Węgrzy utrzymali szyk rycerski, toteż, choć otoczeni, mogli sprawnie przebijać się, ale tylko naprzód! Nie mogli zawrócić, bo to by zdezorganizowało szyki, więc wyjście mieli jedno - atakować! Przebili się, ale wtedy nie mogli już zawrócić, choć do swoich ziem mieli kilkanaście kilometrów, to dzieliła ich od nich cała armia osmańska. Zygmunt Luksemburski zdecydował się przebijać do Konstantynopola, który był 600 km dalej. Po dwu miesiącach zdołali osiągnąć resztki Cesarstwa Bizantyjskiego.

Druga bitwa (już w skrócie) - 10 XI 1444, Warna, czyli jak przegrać wygraną bitwę. Bitwa pod Warną to w zasadzie początkowo były trzy starcia. dwa skrzydeł i jedno centrum. A konkretnie początkowo oba skrzydła węgiersko-polskie dość sprawnie poradziły sobie ze spahisami i kawalerią pospolitego ruszenia. Po pierwsze spahisi byli ciężką jazdą tylko w nomenklaturze tureckiej i nijak nie mogli się równać rycerzowi europejskiemu pod względem chociażby opancerzenia i siły szarży. Po drugie to były chorągwie w większej części węgierskie, bardzo doświadczone i znające styl walki Turków. W dodatku dowodził nimi Hunyady, doświadczony wódz. Po tronie krzyżowców w zasadzie tylko jeden człowiek nie znał się na wojaczce, ani własnej, ani tureckiej. Niestety był to wódz naczelny, królewicz Władysław III, który po rozbiciu obu tureckich skrzydeł przez Węgrów zaczął pracować na swój przyszły przydomek. Wydał rozkaz szarży na wprost na pozycje centrum tureckiego, którym dowodził sam sułtan, z pewnością bliski rozpaczy, bo z całej armii sprawny pozostał mu tylko korpus janczarów. Janczarów umocnionych za palisadą i rowem. Król do tego osobiście prowadził szarżę i, o ile wiadomo, na samym początku poległ. Ugrzęźnięcie szarży na palisadzie, ostrzał przez janczarów, śmierć króla... to wystarczyło, by zwycięstwo zmieniło się w klęskę. Co ciekawe, gdyby Władzio wstrzymał konia i poczekał, to Hunyady z lewoskrzydłowym korpusem wjechałby na skrzydło janczarskie.
Nie wstrzymał i Hunyady szarżował już w zmienionej sytuacji - Turków, którzy zaczęli odzyskiwać ducha bojowego. nie dość, że janczarzy wstrzymali szarżę (klasa piechoty!), to jeszcze powróciły rozbite chorągwie spahisów i zaczęły szarpać Węgrów.

Niedobitki sił krzyżowców zdołały z Hunyadym powrócić do Węgier. Początkowo nie byli ścigani, bo po prostu sułtan nie bardzo miał kim ścigać pokonanego wroga. Jako jeden z sympatyczniejszych aspektów tej ucieczki można wymienić śmierć kardynała Cesariniego, który zdołał nakłaść młodemu Władkowi głupot o krucjacie. Niektórzy twierdzą, że Cesarini zginął zabity przez swoich. Stawiałbm na jakiegoś rycerza z Małopolski, bo krakusy to wredny i zawzięty naród, i bez noża do nich nie podchodź .

Paradoksalnie bitwa pod Warną to jedna z tych bitew, gdzie rycerstwo europejskie wykazało się naprawdę żelazną dyscypliną (tylko dwukrotnie dali się ponieść szarży, po wielokroć Hunyady wstrzymywał szarże i zawracał chorągwie, nim szyki im się rozleciały). No ale to były jeszcze czasy, gdy jeden człowiek mógł przesądzić o losach bitwy. niestety w dobry jak i zły sposób.

Pozdr
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem