Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 17:13   #1
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
[D&D] Nowe Życie

Karczma „Pod Rogatym Bykiem” jak zwykle wypełniała się po brzegi w porze wieczornej. Strudzeni całodzienną pracą ludzie przychodzili do gospody by napić się chłodnego piwa, porozmawiać z przyjaciółmi czy posłuchać opowiadań bajarzy. Dziś jeden z nich miał opowiedzieć ciekawą historię.
- Lejcie koledzy miodu, lejcie! Związany mam języka a tylko dobry trunek może go rozwiązać! – krzyczał starszy mężczyzna o krótkich siwych włosach. Jego twarz pokryta licznymi zmarszczkami pozbawiona była jednego oka. Ponadto duży czerwony nos oraz zarumienione policzki wskazywały w czym ten człowiek lubował. Był dość dobrze zbudowany jak na osobę w tym wieku. Ubrany był w zwykłe chłopskie ubranie koloru zboża podczas żniw. Na jego głowie znajdował się słomiany kapelusz. Po chwili jednym haustem opróżnił gliniany pojemnik w który nalano mu alkoholu. Następnie wszedł na stół i ustawił się tak by widziała go cała karczma. Wkrótce przemówił:
- Panie i Panowie! Na gorące prośby moich ziomków pragnę przekazać wam pewną historię – mówił z uśmiechem na twarzy. W karczmie zrobiło się zupełnie cicho. Wszyscy znali tu Delausa i wiedzieli, że po odpowiedniej dawce trunku można spodziewać się od niego czegoś naprawdę ciekawego.
- 247 lat temu – zaczął niskim, gburowatym głosem – po świecie chodził chory psychicznie, aczkolwiek nieznany mag imieniem Bornulus. Czarodziej przesiąknięty złem, pychą oraz pogardą do wszystkiego co żywe. Podobnie jak my wszyscy chciał żyć wiecznie dlatego ukrył się w Górach Smoczego Grzbietu, gdzie stworzył swoje tajne laboratorium. Po wielu miesiącach ciężkiej pracy doszedł do wniosku, iż najlepiej będzie czerpać energię życiową z innych istot żywych. Gdy wszystkie badania dobiegły końca mag zabrał się do tworzenia przedmiotu, który by taką energię pozyskiwał. Chciał by ów przedmiot wyglądał dostojnie i by symbolizował jego władzę nad śmiercią więc postanowił zakląć berło. Całymi dniami siedział przy pracy by w końcowym efekcie stworzyć „Berło Śmierci”. Chodzą plotki, iż sam stał się ofiarą swojego berła, które poszukiwało bardziej potężnego i rozważnego właściciela…

***


Ciemny tunel, wielka komnata, jakiś przedmiot znajdujący się na podeście, twarz kobiety trzymającej ten przedmiot kilka sekund później, krzyk i ciemność…


***

Słońce odbijało się w kropelkach rosy osiadłych tam po porannej mgle. Na dziedziniec wbiegł dorodny jeleń by pochwali zniknąć w leśnej gęstwinie po drugiej stronie spłoszony szumem, za który odpowiadała przejeżdżająca właśnie tędy karawana kupiecka. Przed nią na jakieś 20-30m jechało dwóch zakapturzonych ludzi uważnie się rozglądając. Następnie ciągnęły wozy z towarem rozdzielone tylko dwoma pięknymi farbowanymi na błękit karetami. Cały orszak okrążony był przez dobrze uzbrojonych zbrojnych dosiadających koni. Gdzieś na jednym z wozów woźnica oraz młody chłopiec przygrywający na lutni śpiewali wesołą piosenkę, gdzie indziej strażnik podrywał ładną kobietę w prostych szatach świadczących od jej zniewoleniu.
Rzekłbyś normalna karawana, jednak w jej końcu coś wyraźnie przykuwało uwagę ludzi. Na dwóch wyłożonych sianem wozach leżała piątka dziwnych postaci. Na jednym z nich leżał elf, niziołek i gnom, natomiast na drugim człowiek oraz bardzo dziwna humanoidalna postać o oliwkowo-zielonej koloru sosnowych igieł skórze wyglądającej na drewnianą. Loki na głowie przypominały kawałki odpadającej młodej kory, można się było w niej dopatrzeć jakiegoś podobieństwa do człowieka.

Każde z was budzi się na wyłożonym sianem wozie. Wokół widzicie tylko las, część karawany oraz kilku ludzi przyglądającym się wam uważnie. Bardzo dokucza wam ból głowy oraz innych części ciała. Jesteście cali poobijani. W niektórych miejscach macie pozakładane opatrunki. Wasze ubrania są w bardzo kiepskim stanie (całe poobdzierane, ukorzone i w wielu miejscach dziurawe). Nie pamiętacie dosłownie nic odkąd się obudziliście. Nie macie nawet świadomości kim jesteście. Gdy dostrzeżono waszą pobudkę jeden z mężczyzn pośpieszył konia i po chwili znalazł się przy jednej z karet jadących po środku orszaku…
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline