Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 19:47   #3
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Głęboko we śnie, głębiej niż podświadomość, tam gdzie chowają się byłe życia, poprzednie wcielenia, historia całej rasy przekazywana z duszy do duszy, tam teraz znajdował się Volodni. Cicho i ciemno, zamknięty we śnie, którego początku nie jest wstanie sobie przypomnieć. Obrazy bitwy, obrazy wojny, obrazy śmierci i popiołu oraz obraz przeistoczenia, aktu beznadziei i aktu odwagi. Zagubiony w myślach zrodzonych w tak dawnych czasach, że nie rozumienie nawet szeptów, głosów przodków mówiących w starożytnych języku.

Tu na dnie spoczął, osłonięty przed jaskrawym światłem wspomnień, ognia pochodni w bliżej nieokreślonym miejscu oraz ogniem sypiących się iskier po niebie podczas wojny, którą już tylko pamiętają demony i historycy. W tej ciemności poczuł zapach siana, zapach uschłego życia, które bezwolnie musiało oddać się w ręce tych, którzy je zasiali. Cóż to za ironia jest dla zboża, że ci którzy o nie dbali i je zasiali są stwórcami i wykonawcami ich śmierci. A mimo, tego tli się w nim jeszcze mała iskra, lecz jeśli się roznieci, pochłonie nie tylko tych swych stwórców i katów, lecz i siebie samą.

Członek sosnowego ludu powoli otworzył swe czarne jak głębia, w której niedawno jeszcze błądził, oczy. Spojrzał przed siebie, mrużąc oczy od jasnego słońca i obijających się promieniu od zbroi strażników. Obok niego leżał, a raczej budził się człowiek. Spojrzał dalej i zobaczył karawanę, zobaczy ludzi i strażników oraz grupę innych leżących podobnie jak on na sianie. Cofnął się lekko w tył czując zagrożenie, nie pamiętał co się stało, nie pamiętał gdzie był, a nawet wciąż oszołomiony nie pamiętał kim był.

Wiedział, że nie mógł uciec, choć wszystko wewnątrz niego,każdy nerw, każdy mięsień był gotów to zrobić. Tylko jego wciąż śnięte zmysły i rozum mu nie pozwalały- To pewna śmierć- mówiły głosem odległym i uporczywym, w tej chwili Volodni czuł jakby każda jego cząstka była kimś innym, zagubionym wśród wiru informacji, jakby wyzwoliły się spod panowania mózgu, nabrały samoświadomości, lecz wciąż związanie jakby przysięgą, nie mogły uciec.

Powoli stopniowo dochodził do siebie, coraz to kolejne cząstki jego osoby zlewały się w jedną istotę, w niego, kimkolwiek był. Gdy odzyskał nad sobą kontrolę i z niezadowoleniem stwierdził, że nie może rzeczywiście uciec usłyszał słowa człowiek, zadawał pytania, na które Volodni też chciał znać odpowiedź. Leżąc cicho, w pełni gotowości, jakby jego nadzorcy chcieli zrobić coś złego mu, aby uciec, choć jeśli nie to lepiej nie ryzykować, nie odezwał się słowem pozwalając aby inni, w tym człowiek zadawali pytania tak oczywiste, że wystarczy chwilę pomilczeń a odpowiedzi same zostaną nam dane.
 
Qumi jest offline