Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2008, 21:05   #103
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Mike
Kule nie zaśpiewały, kule nie śpiewały kule zabijały. Pojedyncze głośne strzały świadczyły o wypluciu przez pistolet naboi przeciwpancernych a krótkie szybkie i ciche strzały oznajmiały trój nabojowe serie. Komandos zatoczył się pod naciskiem przyjaciół Mika. Kilka następnych kul trafiło w kobietę, która upadła. Kiedy Mike chciał zastrzelić starca i dobić komandosa, okazała się rzecz, która była dla niego zgubna. Starzec okazał się czarodziejem, zabójca wiedział co oni potrafią i wiedział, że Ci wyszkoleni potrafią bardzo dużo. Kula powędrowała w jego stronę.
"Śmierć od spalenia czy skręcenie karku. To drugie."
Mike wybił się do tyłu i poczuł ogromną prędkość, życie mu nie przeleciało przed oczami. Wtedy uratował go Striker. Ze wdzięczność cyborg nie skomentował jego słów.
-Dzięki.
Rzucił krótko ale i tak to było więcej niż słyszało większość znajomych Mike. Może słyszał tylko Markus. Wtedy najemnik znów zobaczył maga, pistolet maszynowy wypluł swoją zawartość do końca, jednak naboje zawisły w powietrzu.
-Oszalałeś? Spadajmy.
Zabójca wskoczył do niebieskiego portalu.

Wylądowali w kryjówce zleceniodawców Mike. Gdy wyszli z portalu zabójca przyjrzał się obecnym. Striker był ranny, musiał mieć niezłe spięcie z tym gadatliwym. John wyglądał normalnie, nie miał żadnych widocznych obrażeń. Zabójca przyjrzał się ze zdziwieniem borgowi. Był on ranny co nie dziwiło w końcu miał spotkanie z komandosami, ale co on do diabła robił tutaj? Był przecież przeciwnikiem. Mężczyzna wzruszył ramionami co go to obchodzi. Po za jego znajomymi z niedawnej jatki było jeszcze kilka osób. Człowiek o trudnym imieniu w głupim czerwonym wdzianku, wielki borg, Daniels, dres i jakiś jeszcze mężczyzna. Obaj wyglądali na zabijaków. Była jeszcze trójka nieludzi. Wielki cyborg, wielki krasnolud i dwie ładne elfki. Mike trochę dłużej im się przypatrywał. Wtedy zaczął mówić Striker Mike dzielił uwagę między jego i elfki. potem przemówił szefu i wszyscy zasiedli do stołu.
"Jak jedna wielka rodzina. Najpierw wysyłają na rzeź a potem częstują obiadem."
Gdy wszyscy usiedli Mike nie usiadł mimo zmęczenia. Gdy wszyscy usiedli odezwał się do całej dziewiątki, wiedział, że Tails i Justicar nie mają tu nic do gadania.
-Macie już wasze dane, ja wypełniłem kontrakt. Wy nie. Zanim pójdę na następną rzeź chce czterech rzeczy. Pierwsza i druga to Julia i Markus, trzecia to chcę wiedzieć kto nas wyręczył w zabijaniu komandosów. Bo nie wierzę, żeby Striker zabił ich wszystkich. Czwarta to kim był starzec i kobieta kot.
Mówił to wszystko do Gilgamesha.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline