Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2008, 22:10   #7
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Stukot końskich kopyt oraz dźwięk wydawany przez poruszające się wozy powoli wzmagał ból waszych głów. Ciężko było się wam podnieść z siana, które dla waszego wymęczonego ciała było niczym rajskie łoże. Strażnicy wokoło przyglądali wam się uważnie jednak nie wykonywali żadnych działań mających was od czegoś powstrzymać. Gdy wasze umysły otrzeźwiały jeden z konnych zaczął odpowiadać na wasze pytania:

- Co wy tu robicie? No... mieliście lekki wypadek, nie? Lepiej dziękujcie Bogom za to że stary Ben znajdował się w pobliżu, a raczej że mówiono mu o was Blaukfurt. Gdyby nie to pewnie już byłbym w domu, ale czego się nie zrobi, aby spotkać tak sławne w tych regionach osobistości - tu uśmiechnął się do was i ściszając głos rzekł - Chodzą słuchy, że przed wyruszeniem tutaj pokonaliście dwa czerwone smoki w okolicach Smoczego Wybrzeża. Czy to prawda?

Człowiek pewnie dalej gadałby bez umiaru lecz na widok zbrojnego powracającego właśnie od karet zamilkł zupełnie i wyprostował się. Po chwili przybysz znajdował się już przy waszych wozach. Przez ramię przerzuconą miał pokaźną torbę. Przybrawszy poważną minę powiedział:

- Witam Panów. sir Benthed Tigkilor pragnie za waszym pozwoleństwem rozmawiać z waszmościami. Za około pięć minut dobrniemy do małego jeziorka i tam zrobimy postój podczas którego Panowie zażyjecie kąpieli oraz zmienicie przyodziewek. Tutaj - wskazał na torbę którą właśnie kładł na jednym z waszych wozów - znajdziecie ubranie oraz środki higieniczne. Wasze rany zostały już opatrzone niemniej jednak trzeba będzie to zrobić ponownie, ale to już po kąpieli. Przyjdzie do was lekarz zrobi co będzie trzeba i zaprowadzi na obiad, który spożyjecie razem z sir Tigkilor. A teraz Panowie wybaczą, mam jeszcze dużo obowiązków, które muszę wykonać.

Zbrojny odjechał w nienagannej pozycji wydając rozkazy poszczególnym strażom. Konny który wcześniej z wami rozmawiał przemówił ponownie:

- Wam to dobrze, przynajmniej zjecie coś dobrego.

Istotnie po paru minutach dojechaliście do małego jeziorka otoczonego z jednej strony gęstwiną krzaków a z drugiej już drzewami wszechobecnego lasu. Słońce zaczęło wam doskwierać. Wiadomość o waszym rozbudzeniu rozeszła się po całej karawanie i ku waszemu zdziwieniu wywołała lekkie poruszenie. Ludzie z wozów przed i za wychylali głowy, aby się wam lepiej przyjrzeć. Karawana stanęła. Ludzie poczęli zsiadać z koni, wozów i zbijać sie w małe grupki śmiejąc się i sycąc. Konny ponownie do was zagadał:

- Tu chyba nie ma ręczników... Przynieść wam? - mówiąc to cały czas się uśmiechał
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...

Ostatnio edytowane przez Kud*aty : 27-02-2008 o 22:11. Powód: Mały błąd
Kud*aty jest offline