Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 00:25   #104
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
To było dziwne doświadczenie. Chyn bywała już ranna, często nawet bardzo mocno. Ale to nie bolało. Zmęczenie oraz wcześniejsze rany, dały o sobie znać i to w najmniej odpowiednim momencie.
Cała ta sytuacja działa się za szybko, dla kogoś patrzącego z boku. Lecz dla Chyn była to boleśnie, nieokreślenie wolno.
Kilkanaście huków i kilkanaście szybujących w jej kierunku pocisków. Dziewczyna zdążyła spojrzeć głęboko "napastnikowi" w oczy.

Co tam widziała? Pustkę. Na jej tworzy wyrysował się drobny uśmieszek, cwaniaka. Nie zdążyła by uciec. Nie zdążyła by nic zrobić.
Ogon nerwowo jej drygnął. Rozpostarła ręce, a głowę wbiła ku górze. Dziwne. Przeszło jej przez myśl. Żeby tak skończyć.Poczuła mocne szarpnięcie w okolicy żołądka, potem ramię. Obok wcześniejszej rany, która na nowo zaczęła bić szkarłatem. Klatka piersiowa razy trzy, a z ust dziewczyny popłynęła purpurowa stróżka. Miała rozpostarte ręce w geście przytulenia. Przytulenia śmierci, która nadchodziła. Jej biała koszulka, zmieniła barwę w krwistą. Uśmiech nie znikał z jej twarzy, jedynie źrenice maksymalnie się rozszerzyły, a po jej policzkach popłynęły ciepłe łzy. Te łzy, to jedyny ciepły gest jaki spotkał ją w jej parszywym życiu. Śmierć jest przyjemna...Nie myślisz o niczym, a samo się dzieje. Dziewczyna upadła na beton. Zaczęła dławić się swoją krwią. Miała przedziurawione płuco. Stęknęła żałośnie. Przewróciła się na bok i podciągnęła kolana. Patrzała spokojnie jak czerwona kałuża robi się co raz większa i większa, a jej co raz bardziej chce się spać. Nie zważała na chłód, który ją ogarnął przez który dostała dreszczy. Ani przez ból, który zaczynał łagodnieć. Zamknęła oczy, a uśmiech pozostał na jej twarzy. Ostatni ton. 21 gram. To był ostatni koci żywot.