Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 13:12   #105
Irrlicht
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Jakkolwiek słyszał strzały, gdy wychodził z budynku, nie przejmował się nimi. Miał dziwne przeczucie, że Mike poradzi sobie z tym, co go czekało. Poza tym, jego śmierć była Tailsowi i tak kompletnie obojętna. Tak jak cyborg, który dołączył się do niego w trakcie jego wędrówki.
Idąc, myślał.
Ten cholerny cyrk z Gilgameshem nie skończy się nigdy - nie teraz, gdy wie, że jestem całkiem przydatną bronią w jego arsenale. Cholera, czy mam do końca swojego pierdolonego życia łazić z bombą w głowie?
Dotarł do drzwi wejściowych zamku.
- Jak widzę już jesteś Tails. I przyprowadizłeś kolegę. Przykro mi. Musimy mu wsadzić bombę do głowy zanim go wpuścimy.
Wzruszył ramionami. Niespecjalnie obchodził go los innych, tym bardziej, że mógł w każdej chwili umrzeć. A jednak, ręka zadrżała mu nad rewolwerem.
- Żart. Właźcie.
- Jeszcze jeden taki żart, a będziesz zbierał swoje zęby z mózgu
- warknął Tails.
Cóż... I tak na razie nie mogę nic innego poradzić, jak wyczekiwać nadarzającej się sytuacji, aby odebrać mu ten detonator. A później strzelić mu w łeb.
Uśmiechnął się złośliwie. Jego uśmieszek urósł nieco, gdy zobaczył poharatanego Strikera.
- No, no... - zacmokał Tails. Obliczał, gdzie Striker jest najsłabszy. Nie pozostawiało bowiem wątpliwości, że jeśli Gilgamesh miał umrzeć, to także i Striker. Bawiło go co prawda zabijanie na zlecenie, jednak nie była to jego wojna. A to był główny powód.
Bowiem, jeśli Gilgamesh zdołał pojmać go i odstawić do swojego zamku, może to zrobić drugi raz. A później mógłby nie być taki miły. Ale jeśli śmierć poniesie główny przywódca organizacji? Kto wtedy zaatakowałby go? Tak, Striker mógłby to zrobić. Ale nie znał na razie nikogo, kto chciałby się zemścić za głowę Gilgamesha.
Choć, gdy spojrzał na krasnoluda i innych, błysnęło mu w głowie, że pozna.
- Drugim projektem jest obecny tutaj John Tails. Co ciekawe został stworzony przez Jamesa Thorntona. A trzeci projekt nazywa się Solidus i niewiele o nim wiadomo. Tylko tyle, że to największy projekt ze wszystkich. Jest tworzony przez Carla Nexusa. Narazie nie jest ukonczony. Trzeba go odnależć i zniszczyć. Proponuję zająć się tym póżniej. Dowiedziałem się też, ze Wilits ma farmę poza miastem. To ostatnie bezpieczne dla niego miejsce.
Wysłuchał w milczeniu tego, co sam już dawno podejrzewał. Nie pamiętał za wiele z tego okresu poza zimnem, szklanymi słojami i niekończącymi się eksperymentami. Syknął cicho na wzmiankę o Jamesie Thorntonie. No tak, słodki papa, pomyślał. Nie ma jak w domciu.
Gdy zasiedli do stołu, zmarszczył nos. Jak słodko.
- Macie już wasze dane, ja wypełniłem kontrakt. Wy nie. Zanim pójdę na następną rzeź chce czterech rzeczy. Pierwsza i druga to Julia i Markus, trzecia to chcę wiedzieć kto nas wyręczył w zabijaniu komandosów. Bo nie wierzę, żeby Striker zabił ich wszystkich. Czwarta to kim był starzec i kobieta kot.
Pokiwał głową na znak tego, że i on popiera słowa Mike'a.
 
Irrlicht jest offline