Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 17:01   #107
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
-Macie już wasze dane, ja wypełniłem kontrakt. Wy nie. Zanim pójdę na następną rzeź chce czterech rzeczy. Pierwsza i druga to Julia i Markus, trzecia to chcę wiedzieć kto nas wyręczył w zabijaniu komandosów. Bo nie wierzę, żeby Striker zabił ich wszystkich. Czwarta to kim był starzec i kobieta kot.
Zamiast Gilgamesha odezwał się Striker.
- A wiec udzielę ci czterech odpowiedzi, bo nie jestem głodny. A więc pierwsza sprawa. Właściwie miałem ci to dać później, ale skoro tak ładnie prosisz.
Wstał zza stołu i wręczył Mike'owi jakieś akta. W aktach były wszystkie dane dotyczące Marcusa i Julii. W obecnym miejscu pobytu był wpisany Hotel "Plaza" i pokój nr 10. Wtedy Striker mówił dalej.
- Co do tego kto zabił tamtych komandosów to ja sam nie wiem. Liczyłem na to, że go spotkaliście i się z nim rozmówiliście. Skoro jednak nie to musimy pomyśleć nad tym dłużej. No i ostatnia sprawa. Ta dziewczyna to projekt Chyn który pracowała dla demonów. Dobrze, że ją odstrzeliłeś. Jednak ten starzec jest znacznie groźniejszy. To Hendrix. Jeden z najlepszych agentów pracujących dla demonów. Zna się też na demonicznej magii czego byłeś świadkiem.
Wtedy Gilgamesh wstał również.
- Może dasz wydruk współrzędnych farmy Wilitsa dla Tailsa jako nagrodę za dobrze wykonane zadanie?
Striker wyciągnął ukryty kolejny wydruk.
- Chyba powinienem pracować w papierniczym - mruknął.
Dał Tailsowi kartkę ze wpisanymi współrzędnymi. Gilgamesh ruszył do drzwi. Przed wyjściem jeszcze się odwrócił.
- Thorg. Daj im wypłatę.
Potem jeszcze odezwał się do was.
- Jesteście wolni. Możecie wrócić kiedy chcecie. Aha. Wiem Tails, że wciąż burzysz się za tą bombę w głowie. Wiedz, że nie wysadzimy ci głowy w najmniej spodziewanym momencie.
Opancerzony krasnolud wstał i ruszył do innego pokoju. Wrócił z walizką. Wyciągnął z niej jakieś pieniądze i podał kolejno 1000 kredytów dla Tailsa, 1000 dla Mike'a i po chwili zastanowienia wcisnął 300 kredytów Justicarowi pijącemu wódkę przy stole. Krasnolud wyszczerzył zęby i powiedział:
- Może teraz weźmiecie przykład z waszego kolegi i napijecie się jak normalni ludzie?
Thorg odniósł walizkę i usiadł na miejsce. Striker dalej patrzył w drzwi przez które wyszedł Gilgamesh. W końcu odezwał się:
- Nie dziwcie mu się. Jak już wspominał Tailsowi żyje już setki lat. często dopada go atak smutku i depresji. Zresztą nie wiem tego dokładnie. Po prostu spędza trochę czasu samotnie. Żyjąc przez setki lat patrzył na śmierć całej swojej rodziny i wszystkich przyjaciół. Szczególnie tragiczna była śmierć jego brata. Przy okazji widział więcej bólu i cierpienia niż każdy ludź i nieludź mógł zobaczyć przez całe życie. Kiedy poznałem całą jego historię ucieszyłem się, że nie dane mi jest żyć wiecznie. Śmierć byłaby dla niego ukojeniem. Tyle tylko, że nieważne co go spotka i tak śmierć go nie odnajdzie. Jednak jak mówiłem to tylko historia. Muszę wam powiedzieć, że będę mógł was zaprowadzić na podziemny parking na którym trzymamy nasze samochody. Dzięki nim łatwo wyjedziecie z miasta lub dojedziecie do miejsca do jakiego sobie życzycie. Uważać będziecie musieli tylko na strażników którzy mogą was złapać bez prawka.
Wtedy rozległ się dźwięk telefonu. To dzwoniła komórka Strikera. Odebrał ją i powiedział:
- Słucham?
Słuchał spokojnie w końcu rzucił:
- Zajmę się tym.
I schował komórkę do kieszeni.
- Kolejne zlecenie. Tym razem od osoby postronnej. Muszę lecieć i załatwić gang "Rzeźników". Jeśli nie kojarzycie to powiem, że byli odpowiedzialni za serie kradzieży w różnych sklepach. Teraz zaczęli zabijać cywili co niezbyt się mojemu zleceniodawcy podoba. Zaczekajcie chwilę.

Wyciągnął kartkę i narysował na niej coś w pośpiechu. Potem wręczył ją wam.
- Zaznaczyłem wam drogę na parking. A teraz juz lecę.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 19-04-2008 o 15:02.
wojto16 jest offline