Ciemnoskóry mężczyzna podniósł się rękami z łóżka. Ból po uderzeniu w głowę niemiłosiernie dawał o sobie znać, lecz poza tym nie pozostawił żadnego wyraźnego uszczerbku na jego zdrowiu. Człowiek kilkoma gestami ręki przeczesał krótko przystrzyżone, kręcone włosy w poszukiwaniu guza, aczkolwiek nic nie znalazł. Potem rozejrzał się po komnacie widząc leżące postacie. Pewnie są tacy jak wszyscy. Na wszelki wypadek nie będę się odzywał - pomyślał, po czym podniósł z łóżka swoje dobrze zbudowane ciało i zamierzał podejść do okna.
Był wysokim mężczyzną. Wysportowanym i elastycznym. Miał czarne włosy, oraz dokładnie przystrzyżoną czarną bródkę. Jego skóra miała odcień jasnej czekolady. Gdy wstał poprawił błękitną, okrywającą jego ciało tunikę, i nałożył na głowę mały turbanik służący mu jako nakrycie głowy. Bez niego nigdzie się nie ruszał. Potem schylił się do stolika zakładając na szyję złoty wisior zakończony symbolem półksiężyca i znów rozejrzał się wokół, podziwiając przepiękne, misternie wykonane mury oraz posadzki tego miejsca. Niegdyś czytywał również o elfickich dziełach i budowlach, aczkolwiek książki nie zdołały przedstawić nawet setnej części prawdziwej potęgi dzieł, na które teraz spoglądał. - Arcydzieło architektury. - szepnął, pełen zachwytu pod nosem. - Przepiękne.
Jego uwagę przykuły duże okna. A raczej to co się za nimi działo. Już podchodził do jednego z nich, gdy do sali weszły trzy postacie. Pomagając ojcu na uniwersytecie często czytał przeróżne książki dotycząca różnorakich ras oraz krajów. Bez problemu skojarzył trzy osobistości z elfami. Wiedział też, iż w niektórych częściach imperium ludzie darzą tą rasę taką samą nienawiścią, jak przybyszy z dalekiego południa. Być może udałoby mu się znaleźć z nimi wspólny język. - Witam was czcigodne elfy. - rzekł kłaniając się - Wiele o was czytałem i słyszałem, aczkolwiek dopiero teraz mam okazję na żywo zobaczyć przedstawicieli waszej wspaniałej rasy.
Gdy - jak mniemał - gospodarze tego miejsca przedstawili się on odwdzięczył się informacjami o sobie. - Nazywam się Abrahim Abn'Jazzir. Syn Hannana Abn'Jazzira. Przybyłem tutaj w poszukiwaniu zajęcia, aczkolwiek Ci, ograniczeni umysłowo, ludzie nie sięgają myślą tak daleko, by uważać mnie za normalnego człeka.
Człowiek z zainteresowaniem wysłuchał monologu elfa. Był on pierwszą osobą, która oferując mężczyźnie pracę nie patrzy na jego wygląd, sposób ubioru i zachowania. Wszystko wyglądało dość podejrzanie, gdyż trzeba było odpowiedzieć jeszcze przed otrzymaniem konkretów dotyczących misji. Abrahim jednak nie zastanawiając się długo odpowiedział: - Skoro Ormazd postawił mi na drodze tak ważne osobistości, na pewno miał w tym jakiś cel. Być może miejsce to zostało stworzone tylko po to, bym do niego trafił, i przekonał wszystkich iż jestem tak samo istotą myślącą, jak każdy z nas. Zgadzam się więc, choć chciałbym wiedzieć więcej o tym, co mamy dla was zrobić.
__________________ "Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;) |