Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2008, 18:15   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Joseph z wolna otwierał oczy, nie do końca wiedząc, czy na pewno chce to zrobić. Ostatnie, co pamiętał, to jazda przez las...
Usiadł i rozejrzał się.
Wpadające przez duże okna i odbijające się w marmurowej posadzce światło pozwalało bez problemów dostrzec wszystkie szczegóły bogatych zdobień ścian.
To pewnie sprawka tej dziwnej mgły - pomyślał, przypominając sobie nagle rozpaczliwą ucieczkę przed ścigającym go obłokiem.
Sądząc po wystroju sali i po sposobie przeprowadzenia akcji nie porwali go zwykli rozbójnicy. Świadczyły o tym również wszystkie leżące obok niego rzeczy - na oko w komplecie.
Mimo wszystko sytuacja nie wyglądała najlepiej, o czym świadczyły miny kilku osób, znajdujących się na takich samych łóżkach.
Widać nie ja sam nie wiem, skąd się tu wziąłem - a myśl ta w dziwny sposób go pocieszyła.
Wstał i przeciągnął się, by rozprostować nieco zdrętwiałe kości. Wtedy można było zauważyć, że jest wysoki i szczupły. Długie blond włosy opadały mu na ramiona. Na lewym policzku widoczna była niewielka blizna.
Pomieszczenie, w jakim się znajdował, było mu całkowicie nieznane.
Jego wzrok przyciągnął dość niezwykle wyglądający człowiek, z zaciekawieniem oglądający salę.
Zanim zdążył kogokolwiek o cokolwiek spytać bogato zdobione drzwi otworzyły się z charakterystycznym skrzypnięciem. Byłoby co najmniej dziwne, gdyby nie spojrzał w tamtą stronę.
Starannie ukrył zaskoczenie, jakie go ogarnęło na widok trójki dostojnych elfów wkraczających do sali. Uważnie wysłuchał tego, co miały do powiedzenia, a gdy Abrahim skończył mówić powiedział:
- Joseph Barnett, najemnik.
O mały włos dodałby "o czystej tarczy", co z pewnością wywołałoby zdziwienie.
- Człowiek - dodał zgoła niepotrzebnie.
Spojrzał na elfy, jakby zastanawiając się, co dalej powiedzieć.
- Sądząc po sposobie, w jaki nas, mnie przynajmniej - poprawił się - sprowadzono, to raczej nie wyglądacie na takich, którzy potrzebują pomocy. Ale jeśli to prawda i przyda wam się ktoś w miarę sprawnie władający orężem, to jestem do dyspozycji. W końcu od czego są poszukiwacze przygód i bogactw.
Uśmiechnął się.
- Pod warunkiem - dodał - że nie chodzi jakieś zabójstwo na zlecenie. Coś takiego mnie nie interesuje.
Nie sądził co prawda, że elfy mogłyby mieć na myśli zwykłe morderstwo, ale wolał się upewnić.
- Jeszcze jedno... - kontynuował. - Wjechałem do Lasu w poszukiwaniu mego towarzysza. Wiecie może coś o nim?
 
Kerm jest offline