Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2008, 23:30   #5
Ghuntar
 
Reputacja: 1 Ghuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znany
Santiago miał sen, ciepłe słońce grzało mu plecy, leżał w stogu siana wpatrzony w wzgórze winnicy. Pomiędzy winoroślami w promieniach słońca tańczyła czarnowłosa Cataline.
-Bellawyszeptał
W tym właśnie momencie przewrócił się na bok.
"Niech to szlak co za sen, gdzie ja do diaska jestem".
Wygramolił się z czystej i pachnącej pościeli, już dawno nie spał w tak przygotowanym łóżku, pamiętał jak mama szykowała mu pościel, zawsze pachniała. Przemykały mu w głowie tabuny wspomnień, twarz matki, ojca i Hektor z szyderczym uśmiechem, w tym samym momencie zacisnął pięści tak mocno że w komnacie można było usłyszec strzelające kości. Usiadł na łóżku i sięgnął po rapier, odetchnął z ulgą, nie mógł sobie wyobrazic, straty swjego skarbu. Pogładził dłonią wygrawerowany napis na głowni rapiera "Esteban Ganador".
Położył rapier na łóżku i zaczął się ubierac, przy okazji obserwując swoich towarzyszy w tym dziwnym i pięknym miejscu. Jego uwagę przyciągnął dziwnie wyglądający mężczyzna o jeszcze bardziej cudzoziemskim wyglądzie niż on sam.
Santiago wyprostował się przypinając do pasa swój rapier. Był wysoki, miał długie ciemno brązowe włosy i niebieskie oczy. Na jego twarzy widniała pamiątka po jakimś dawnym pojedynku, blizna rozpoczynała się na lewej brwi i kończyła na kości policzkowej. Paskudne cięcie o mały włos pozbawiło by go oka. Odgarnął włosy z twarzy, ujawniając cudzoziemskie rysy twarzy, ozdobionej starannie przystrzyżoną kozią bródką, w nosie błyszczał mu okrągły kolczyk. Ubrany w szykowną koszulę z szerokim sznurowanym kołnierzem, skórzane spodnie sznurowane po bokach, wysokie buty i skórzany kaftan.
Właśnie miał ruszyc w kierunku okna gdzie stał dziwny jegomośc w turbanie na głowie, kiedy zaskrzypiały drzwi. Widok trzech cudnie wyglądających postaci wrył go w ziemię. Wysłuchał uważnie całej przemowy, po czym wykonując głęboki pokłon połączony z wykonanym dostojnie wymachem kapelusza z szerokim rondem i zielono czerwonymi piórkami powiedział z charakterystycznym akcentem.
-Santiago Vasquez, szermierz estalijski, do usług, z przyjemnością przyjmę jakieś dobrze płatne zajęcie, pod warunkiem, że nie będzie to vieje na tylnej ławeczce pocztowej coche m de punto. Strasznie trzęsie.
Wizja napełnienia już prawie pustej sakiewki i do tego możliwośc nauczenia się jakichś nowych technik władania bronią białą, brzmiała zaiste wspaniale.
 
Ghuntar jest offline