Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2008, 07:10   #6
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
*Słabo... Głód... Muszę...*

Pod ścianą leży mężczyzna, odwrócony plecami do całej reszty. Widać tylko poły brązowego płaszcza, grube, szare spodnie, ciężkie buty oraz ciemnobrązowe włosy, sięgające do karku.
Lekko drży, gdy powoli podnosi się z łóżka, by siąść na jego krawędzi. Opadające na twarz włosy zasłaniają widok twarzy, jednak widać teraz miecz przypięty przy pasie oraz skórzaną rękawicę na prawej dłoni. Koszulę ma prostą, typową, w kolorze nudnej szarości.
Gdy odgarnia lewą dłonią włosy, widać stalową rękawicę, którą na niej nosi. Wygląda na starą, jednak na dobrze trzymającą się, pomimo wieku.

Twarz mężczyzny jest jak porcelanowa maska, wydaje się twarda i gładka w dotyku, z mocno zaznaczonymi krawędziami. Oczy ma prawie jednolicie czarne, osadzone w wyrazistych oczodołach.
Skóra jest porysowana obok prawego oka, co wygląda na szramy. Usta wykrzywione w nieznikającym z twarzy, bez wyrazistym uśmiechu.

-Jestem... las... - mężczyzna szepcze coś do samego siebie, po czym zaczyna się lekko bujać w przód i w tył – jedna dawka...
Reszta nie zdaje się mieć większego sensu, gdyż są to niepowiązane ze sobą w logiczny sposób słowa.
Gdy elfowie wkraczają do sali, ten zrywa się na równe nogi, stając niemal na baczność, po czym odpręża się i na powrót spoczywa na łóżku.

*Tylko nie elfy... Oni mi na pewno nie powiedzą, gdzie jestem...*

Mężczyzna wysłuchał w względnym skupieniu tego, co mieli do powiedzenia, po czym posłuchał trzech ludzi, z czego co najmniej dwóch dziwnych oraz jednego krasnoluda.
Wstał, ukłonił się nisko, po czym rzekł
-Jam jest nieznajomym, którego możecie zwać, jak tylko wola zapragnie. Z przyjemnością przyjmę propozycję. Gdyż groszem nie pogardzę – przestał mówić na chwilę, masując się po brodzie – chociaż chyba musiałbym być szalonym, by w ciemnotę uderzać i zgadzać się na niewiadome.

Podszedł trochę w stronę elfów
-Łaskawi będziecie, panowie czystej krwi, by podzielić się informacjami na temat tajemniczej misji? Coś zabić, wyplenić, spalić, ocalić?
Przez cały czas szeroki uśmiech nie znika z ust człowieka, który wpływa na tonację wymawianych słów, odbierając im powagi.