Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2008, 14:34   #25
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Mischelle

- Miło mi - powiedziała Mischelle uścisnąwszy rękę Sid'a - Jestem Mischelle, a ten gość - tu wskazała na Indianina - Coyote. Będziemy bardzo wdzięczni za pomoc. Wydaje mi się, że lepiej jednak będzie iść po oponę piechotą. To tylko dwa kilosy, szybko zleci a trzeba pamiętać, że gamble mogą się przydać później... Na przykład na szpital - dodała w myślach uśmiechając się. Widząc zniechęcone miny towarzyszy kobieta kontynuowała:

- Ok, ja mogę iść, ale nie pójdę sama. Coyote, Ty znasz pustynię więc wydaje mi się, że spacer dobrze Ci zrobi. Po chwili Rodriguez powiedziała do Sid'a tak Cicho by tylko on mógł ją usłyszeć: Lepiej będzie jak pójdzie ze mną niż zostanie tutaj sam z autem, wierz mi. - Dalej przemówiła już głośno: Sid, jak możesz to zostań i przypilnuj samochodu. Jak chcesz, mam parę fajnych płyt w mojej furze więc nie będziesz się aż tak nudził... Wiesz trochę metalu jeszcze nikomu nie zaszkodziło - mówiła z uśmiechem - Chodź Coyote, nie ma czasu do stracenia. Po drodze zapalisz sobie w spokoju. To mówiąc odwiązała mały woreczek przywiązany do paska i wsypała do niego wszystkie wartościowe rzeczy znajdujące się na stole. Koc włożyła do plecaka i jednym haustem opróżniła szklankę Ice Tea. Dobra mogę iść, no, nie guzdraj się tak człowieku pustyni... Teraz szła szybkim krokiem na zachód...
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...

Ostatnio edytowane przez Kud*aty : 06-03-2008 o 22:00.
Kud*aty jest offline