Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2008, 14:56   #4
Scarlet
 
Reputacja: 1 Scarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemu
Ostatnie dni podróży Nicole przebyła w milczeniu. Wiadomość o stanie generała Flitza poruszyła nią bardzo. Nawet zaczepki towarzyszy i próby rozbawienia jej nie dawały skutku.

Dlaczego generał??? Czyżby tak nagle podupadł na zdrowiu?

Przemierzając trakt w stronę Altdorfu, niejednokrotnie oczy napływały jej łzami na myśl, że znów może utracić bliską jej sercu osobę. W myślach jawiły się jej obrazy młodego jeszcze generała, tryskajacego energią i radością życia.

A teraz???Jak będzie teraz? Lata robią swoje. Wiosny mijają, a życie przecież nie jest wieczne. Nie dla nas...

Widok majestatycznej twierdzy stolicy wcale nie przyniósł ukojenia. Wręcz przeciwnie. Strach opanował ciało Nicole. Bała się ujrzeć struchlałego i zchorowanego przyjaciela. Jedyną osobę, która łączyła jej wspomnienia z ojcem. Bała się, że to wszystko odejdzie, że nie wytrzyma i podda się uczuciom. Nie chciała, aby widzieli jej słabość. Obiecała to sobie. Wzięła kilka głębszych wdechów aby opanować kłębiące się niej emocje.


- To co moja bando? Miasto wita. W końcu będziemy mogli się zabawić. Pewnie jakieś panienki czekają na was z otwartymi ramionami, co nie Karl?- Nicole uśmiechnęła się zalotnie do mężczyzny- Za tobą młody, to panny sznurem- Uwaga Nicole jak zawsze rozbawiła pozostałą dwójkę towarzyszy, Urlyka i Bianca. Nie czekając na reakcję chłopaka wcisnęli swoje "trzy srebrniki"

- A jak! Z Karla to taki amant, jak ze mnie kapłanka Shayli- Bianco wybuchł gromkim śmiechem- Ale baby łażą za nim, jak za jakim majętnym księciunkiem obrzyconym klejnotami.-Gdybym ja miał takie powodzenie, to już dawno bym se jaka kobitke na stałe skołował, a nie wlukł się po świecie w poszukiwaniu ideału- wtrącił Urlyk zadowolony z siebie
- A jak. I dzieciaki robił, żeby dla potomności się zachowały- zaśmiał się Bianco

- Wy niczego nie rozumiecie- wkońcu Karl odpowiedział na zabawny atak towarzyszy- To musi być ktoś wyjątkowy, kto pójdzie za mną na koniec świata, ta, która odda mi się bez pamięci. Taka kobieta, która będzie dzieliła ze mną marzenia, pragnienia, smutki i radości. Która będzie mnie wspierała, a nie tylko liczyła na pieniądze i wygodne życie.
-Dobra, dobra. Dajcie mu spokój. Młody wie czego chce.- Nicole uśmiechnęła się do niego. A wy wyszalejcie się, bo później znów czeka was celibat

Nicole spięła strzemiona i pospieszyła konia wyprzedzajac towarzyszy. Koń galopował najszybciej jak mógł. Wiatr rozwiewał jej połyskujące w promieniach włosy. Przyjemny powiew ochładzał jej twarz. Uwielbiała to uczucie. Gnała przed siebie, nie chciała się zatrzymać...
 
__________________
Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?

Ostatnio edytowane przez Scarlet : 08-03-2008 o 08:31.
Scarlet jest offline