Ostatnie dni podróży Nicole przebyła w milczeniu. Wiadomość o stanie generała Flitza poruszyła nią bardzo. Nawet zaczepki towarzyszy i próby rozbawienia jej nie dawały skutku. Dlaczego generał??? Czyżby tak nagle podupadł na zdrowiu?
Przemierzając trakt w stronę Altdorfu, niejednokrotnie oczy napływały jej łzami na myśl, że znów może utracić bliską jej sercu osobę. W myślach jawiły się jej obrazy młodego jeszcze generała, tryskajacego energią i radością życia. A teraz???Jak będzie teraz? Lata robią swoje. Wiosny mijają, a życie przecież nie jest wieczne. Nie dla nas...
Widok majestatycznej twierdzy stolicy wcale nie przyniósł ukojenia. Wręcz przeciwnie. Strach opanował ciało Nicole. Bała się ujrzeć struchlałego i zchorowanego przyjaciela. Jedyną osobę, która łączyła jej wspomnienia z ojcem. Bała się, że to wszystko odejdzie, że nie wytrzyma i podda się uczuciom. Nie chciała, aby widzieli jej słabość. Obiecała to sobie. Wzięła kilka głębszych wdechów aby opanować kłębiące się niej emocje. - To co moja bando? Miasto wita. W końcu będziemy mogli się zabawić. Pewnie jakieś panienki czekają na was z otwartymi ramionami, co nie Karl?- Nicole uśmiechnęła się zalotnie do mężczyzny- Za tobą młody, to panny sznurem- Uwaga Nicole jak zawsze rozbawiła pozostałą dwójkę towarzyszy, Urlyka i Bianca. Nie czekając na reakcję chłopaka wcisnęli swoje "trzy srebrniki" - A jak! Z Karla to taki amant, jak ze mnie kapłanka Shayli- Bianco wybuchł gromkim śmiechem- Ale baby łażą za nim, jak za jakim majętnym księciunkiem obrzyconym klejnotami.-Gdybym ja miał takie powodzenie, to już dawno bym se jaka kobitke na stałe skołował, a nie wlukł się po świecie w poszukiwaniu ideału- wtrącił Urlyk zadowolony z siebie - A jak. I dzieciaki robił, żeby dla potomności się zachowały- zaśmiał się Bianco - Wy niczego nie rozumiecie- wkońcu Karl odpowiedział na zabawny atak towarzyszy- To musi być ktoś wyjątkowy, kto pójdzie za mną na koniec świata, ta, która odda mi się bez pamięci. Taka kobieta, która będzie dzieliła ze mną marzenia, pragnienia, smutki i radości. Która będzie mnie wspierała, a nie tylko liczyła na pieniądze i wygodne życie. -Dobra, dobra. Dajcie mu spokój. Młody wie czego chce.- Nicole uśmiechnęła się do niego. A wy wyszalejcie się, bo później znów czeka was celibat
Nicole spięła strzemiona i pospieszyła konia wyprzedzajac towarzyszy. Koń galopował najszybciej jak mógł. Wiatr rozwiewał jej połyskujące w promieniach włosy. Przyjemny powiew ochładzał jej twarz. Uwielbiała to uczucie. Gnała przed siebie, nie chciała się zatrzymać...
__________________ Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?
Ostatnio edytowane przez Scarlet : 08-03-2008 o 08:31.
|