Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2008, 20:43   #9
Kraven
 
Kraven's Avatar
 
Reputacja: 1 Kraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwuKraven jest godny podziwu
Wiedźma znikła równie szybko jak się pojawiła, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Stał nie ruchomo, tak jeszcze przez chwile, a w głowie kotłowały się myśli, zrodzone z ostatnich słów wiedźmy. ... Przynieś mi pewną rzecz, a dobrze Cię wynagrodzę... Bardzo dobrze... I staniesz się sławny... Te słowa utkwiły mi bardzo dobrze w pamięci, brzmiały tak banalnie i absurdalnie, a jednak było w nich coś, co nie pozwalało mi o nich zapomnieć. Może to, jak je wypowiedziała, a może… Sam nie wiem… Jej słowa, w mojej głowie, wiązały się razem, z wspomnieniami dziecięcych marzeń, przybierając realną postać. Zasadziły małe ziarenko w mej duszy… Potęga i Sława, zawsze były moim wyznacznikiem, to dla niej opuściłem dom, zerwałem więzy rodzinne i wyruszyłem w największą podróż mego życia, chcę by moje imię było pamiętane przez wszystkich i nigdy nie zapomniane… Wiatr zawiał mu w twarz, rozbudzając z letargu zamyślenia, nie pozostało mi nic innego jak udać się w dalszą drogę, w stronę Altdorfu. Całą podróż, spędził rozmyślając nad znaczeniem słów Alishiy … Jednak z drugiej strony mam przynieść jej coś z miasta, w którego kierunku podążam i to mam mnie uczynić sławnym, co może mieć takiego do zaoferowania mówiąc że hojnie mnie obdarz… Nie potrzebne mi żadne bogactwa, wystarczy parę srebrników i droga… A z resztą kim jest ta cała Alishia. Droga do miasta była jeszcze długa, dalsza podróż nie owocowała już w niespodzianki i wieczorem dotarł pod bramy stolicy. Przy wrotach stało dwóch strażników, ubranych w niebiesko czerwone stroje. Jak będę mieć szczęście to obejdzie się bez większych ceregieli. Znajdę, nie drogą karczmę, zjem ciepły posiłek i położę się do łóżka, dawno już nie zaznałem uczucia miękkiego posłania i zimnego piwa korzennego w ustach... Nie zabawię jednak długo, miasto to nie miejsce dla mnie, czuł bym się jak dziki ptak w klatce… Angarad ruszył, w stronę strażników, pewny siebie.
 
__________________
Wolałbym żyć życiem krótkim, ale w chwale, niż długim, ale w zapomnieniu... bo ulubieńcy bogów umierają młodo, lecz później, żyją wiecznie w ich towarzystwie...

Ostatnio edytowane przez Kraven : 10-03-2008 o 09:08.
Kraven jest offline