Do celi wraz z resztą więźniów wszedł poharatany i umięśniony gość. Nie miał jednego oka. Rozejrzał się po współwięźniach i westchnął. Po chwili jeden z gości zaczął pieprzyć o sobie wszystko, jakby się przed nami spowiadał. Potem jakiś murzyn mruczał coś pod nosem i jeszcze jakiś gość. "Ale gówna się tu zebrało". Stwierdził w myślach. Wstał i podszedł do ściany przy jednym z piętrowych łóżek i powiedział spuszczając głowę:
- Nie mam zamiaru wam się spowiadać. Co więcej mówić za co mnie tu wpieprzono. Mówią mi Oko. Może się zgramy, może będziemy wrogami. W sumie nie dbam o to. Chcę się tylko z tego wyrwać. - odpowiedział i przyjął jakieś gówno za żarcie. W sumie najgorsze nie było. Jako podróżnik jadał gorsze świństwa. Następnie był spacerniak, powrót do celi, kolejne żarcie, kibel i noc, w której nie miał zamiaru spać. Siedział i rozmyślał, jak się stąd wyrwać...
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi...
I nastał czas że wylał Hades!!! |