Kristoff Baxter
Nuda... nuda... nic się nie dzieje... znowu... Widać było, że wszyscy są już zmęczeni tym dniem, nikt nie kwapił się do szukania towarzyszy. Zresztą, będą tędy przechodzić, więc i tak ich zgarną. Pozostawało tylko czekać. Znowu.
Coś zaświtało mu w głowie. Dyskretnie rozejrzał się po wnętrzu auta. Dobrze pamiętał butelkę, która wyfrunęła z jednego z tajnych schowków, niczym królik z kapelusza. Gdyby powtórzyć ta sztuczkę czekanie mogłoby się sporo skrócić... Hmm... Nie, tutaj nie... Sprawdził wszystkie siedzenia, zbadał wzrokiem cały tył karetki, na odrywanie tapicerki i ostukiwanie ścian już się nie zdobył. Czyli jednak przyjdzie czekać o suchym pysku.
Wyciągnął z kieszeni talię kart i zaczął tasować. Zawsze pomagało mu się to odstresować, a w tym momencie potrzebował jakiegokolwiek zajęcia, choćby tak prostego.
- Haze, zagrasz? Pokażę Ci parę sztuczek, które w Vegas mogą uratować życie takiemu turyście jak ty.
Wyciągnął trzy karty i wprawnym ruchem rozstawił je na siedzeniu obok. Ehh, gdyby nie zajął się leczeniem pewnie teraz zarabiałby tak na życie. Kto wie, czy nie byłoby mu teraz lepiej... |