Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2008, 16:17   #1
Rainrir
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
[Autorski]Kroniki Werfaru

Rok 1900 30 marca

Pogoda nie dopisywała, od 2 tygodni lał deszcz.
Zalanymi ulicami miasta, przechadzało się niewielu ludzi, większość siedziała w ciepłych domach, rozpalając kominki i rozmawiając co ciekawego się wydarzyło, albo rozprawiając o mniej ważnych rzeczach.

Abimelech Bardog

Zmierzałeś szybkim krokiem w kierunku koszar, rozglądając się w około.
Dowódzca straży przekazał wam wiadomość, że dziś dostaniecie specialne zadanie.
Ciekaw byłeś, na czym będzie ono polegać. Czy to będzie kolejne polowanie na bandytów, lub kolejna sprawa z tymi zawszonymi bandytami, nie wiedziałeś.
-Jeśli się nie pośpieszę, ta ulewa nie zostawi na mnie suchej nitki-powiedziałeś, przyśpieszając kroku.



Powoli z pod płaszcza mgły wyłoniły się koszary.
*Nareszcie*pomyślałeś wspinając się do góry.
Okazało się, że wszyscy byli już na miejscu, siedzieli i rozprawiali co może ich dziś czekać.
Kapitan tylko spojżał na Ciebie, po czym, wstał, i zwrócił się do Was.
-Wreszcie możemy zacząć. Jak wam wczoraj mówiłem, dziś czeka was poważne zadanie.
Zostały mi udostępnione informację o zaginięciu kilku osób, w tym jednego kapłana, w przeciągu 2 dni. Nasi informatorzy mówią, że większość z nich to zwykli ludzie zamieszkujący biedniejszą dzielnicę.
To nie może dłużej trwać, dlatego król zlecił nam to zadanie.
Dzielimy się na 2 grupy, i przeszukujemy tamtejsze okolice,
Abimelech, ty i Barian czekacie tutaj na rycerza, który został oddelegowany do nas, do pomocy... tak, rycerza.
-zakończył przemowę, po czym podszedł do wyjścia, i powiedział
-Powodzenia, a reszta za mną.
Zostało was dwoje, czekaliście na niego w ciszy.

Vincent Meiss



Siedziałeś w Swoim pałacu, w gabinecie, czytając książkę zatytułowaną
"Alchemia i ludzie" Zaciekawił Cię jej temat, a ponieważ czekałeś na ważne wiadomości od swojego wspólnika.
Tymczasem za oknem rozszalała się burza, mimo to ciepło z kominka jakby ją umniejszało.
Powoli przewróciłeś wzrokiem po całym pomieszczeniu, tak, jakbyś chciał dogłębnie zapamiętać każdy jego szczegół. Byłeś dumny z tej kolekcji książek, jaką do tej pory uzbierałeś. Miałeś ich kilka setek, dzięki czemu z wielkim trudem mieściły się na tych kilku regałach.
Niebo po raz kolejny przecięła błyskawica, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę wejść-odpowiedziałeś, po czym do środka wszedł człowiek z twojej służby. W rękach trzymał list.


-No daj mi ten list, szybko.-powiedziałeś zniecierpliwiony
Przeczytałeś jego treść:

Przeczytałeś dwa razy, po czym naskrobałeś coś na nowej kartcę...

Victor Evans

Siedziałeś spokojnie w swoim domu, wylegując się w fotelu i wpatrując w tańczący ogień.
Siedziałeśi czekałeś na uśmiech losu. Na przejście deszczu.
Przeszkadzał Ci w pracy, za dużo ludzi siedziało w domach.
Przyglądałeś się swojemu nowemu łupowi.

Zabrałeś go jakiemuś pijanemu krasnoludowi wczoraj w karczmie.
Takich lubiłeś, łatwo się na nich bogaciło, tylko nie wiedziałeś, czy zachować
"nabytek", w końcu jeśli znów spotkasz tego handlarza, może być źle, natomiast bardzo Ci się podobał, widać było krasnoludzką robotę.
*Może wybiorę się do karczmy, ale najlepiej jakiejś innej, może do "Zagrody"?*pomyślałeś, obkręcając pierścień w dłoniach.
 

Ostatnio edytowane przez Rainrir : 16-03-2008 o 16:47.
Rainrir jest offline