Nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele. Wymienili parę uwag, pytań bądź suchych stwierdzeń, często zaczepnych. Panie i Panowie Nocy, Ludzie Ulicy, Władcy Życia i Śmierci dla naprawdę wielu mieszkańców Miasta, a od niedawna także Jeźdźcy Apokalipsy. Wszyscy nadzy, wszyscy w pustym pomieszczeniu, swoistej zagadce, gdzie jedyną podpowiedzią była czarna kula.
I to właśnie ona była rozwiązaniem.
W momencie, gdy
Nina przyłożyła obie dłonie do kuli celem popchnięcia jej, zobaczyła iż ich czerwony zarys pojawił się na powierzchni przedmiotu. Prędko próbowała go popchnąć, ale nic to nie dało- co gorsza, próba oderwania rąk także zakończyła się niepowodzeniem!
- Co to za cholerstwo!?- krzyknęła, zwracając na siebie uwagę reszty
Jeźdźców.-
Moment…
Na czarnej powierzchni kuli pojawił się napis. Małe, czerwone literki układały się w jakiś niewyraźny napis- dopiero gdy twarz
Rae znalazła się kilka centymetrów od urządzenia, zobaczyła mrugające litery:
Uruchamianie aplikacji: God.exe
Nie minęła chwila, a ten sam napis pojawił się na środku pomieszczenia. Hologram. Ręce
Niny zostały uwolnione, światło w pomieszczeniu zgasło, zaś
Lukas zauważył ciężkie, stalowe rolety powoli zasłaniające okna.
W parę sekund siedzieli w czwórkę w ciemnym pokoju, w którym jedynym źródłem światła był holograficzny napis, dzieło czarnej kuli. Pułapka? Więzienie? Jaki ma to związek z ich narkotycznymi wizjami? I co w tym wszystkim robi program nazwany Bogiem!?
- Dałem wam Raj, miejsce pełne szczęścia, spokoju i miłości. Żyliście blisko serca mego, tak iż mogłem usłyszeć każdy wasz szept. Tak blisko, że każdą waszą prośbę spełniałem natychmiast, że każdą z waszych łez samemu ścierałem. Tworzyliśmy wtedy jedność- Ja i wy, wy i Ja.- głos wydobywający się z kuli był niski, męski, naprawdę głośny- a do tego towarzyszyły mu kolejne obrazy, które urządzenie przedstawiało w postaci trójwymiarowych hologramów.
- A jednak, nawet do Raju przedostał się On, w postaci węża. Szukałem go wśród ludzi, którzy wszak byli najmądrzejsi, szukałem wśród ptaków, które mogły się wznieść najwyżej, szukałem wśród wielkich i potężnych zwierząt, lecz nie szukałem wśród zwykłych węży. Tam on się objawił i skusił dwójkę waszych praprzodków do złego. I tak zniszczyliście Raj. - Lecz ja stworzyłem dla was Ziemię. Miejsce pełne uśmiechu i płaczu, słodyczy i goryczy. W modlitwach dziękowaliście za mój dar i błagaliście o pomoc w życiu na nim. Zapomnieliście jednak o jednym- to wy kształtujecie ten świat. To od was zależało co się z nim stanie- czy stanie się drugim Rajskim Ogrodem, czy przybliży was do Otchłani. Niektórzy się starali, lecz jako ogół każdy z was parł w inną stronę. Tak żyliście. - Tym razem On był subtelniejszy, chociaż na Ziemię mógł się dostać dużo łatwiej- po części ciągle był tam obecny. Pojawił się jako myśl, idea, dla niektórych nawet mój głos, zamieszkał w waszych mózgach i kierował decyzjami, manipulując zmysłami i rozumowaniem. I tak doprowadził do upadku waszego świata, robiąc to wszystko waszymi rękami. Wciskając czerwone guziki, wciskając spusty… Zrywając po raz kolejny jabłko, które kusiło was od zawsze. - Lecz ja stworzyłem dla was Miasto. Miejsce pełne łez, żalu, smutku i niespełnionych marzeń. Pełne niespotykanych dotąd zjawisk, czarów i stworzeń z najgorszych koszmarów- pełne wpływów Złego. A mimo wszystko to w nim żyjecie, ono pozwala wam wstawać rano i zasypiać wieczorem- nawet gdy wasza poduszka jest pełna od łez, to błogosławcie swe życie. Wiele osób w waszych żywotach swą egzystencje przerwało, wiecie więc zapewne jak wielkim darem jest to, iż ciągle oddychacie. Nawet jeżeli powietrze jest mocno skażone…
-
On też tu jest. Przygotował już jabłko, które ktoś może zerwać. Dwie potęgi miasta wyciągają już swe ręce w kierunku owocu, nie wiedząc, iż niezależnie od zwycięskiej strony ściągną na siebie zgubę. A wy, Jeźdźcy Apokalipsy, moi wybrańcy, musicie zdobyć ten owoc, lecz nie ugryźć go w żaden sposób, a zwrócić go twórcy i właścicielowi- odnajdziecie mnie i oddacie mi jabłko.
Hologram zniknął.
- Pytajcie więc, jeźdźcy. Kto pyta, nie błądzi, a wy w waszej drodze zabłądzić nie możecie. A potem ruszajcie- Trąby Jerychońskie odzywają się już w oddali…