Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2008, 16:14   #5
Rainrir
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Abimelach Bardog

Siedzieliście w ciszy, każdy myśląc o czymś innym, Abi powoli się ogrzewał, Barian natomiast od dawna był suchy.
-Jak myślisz, co to za "pomoc" ma po nas przyjść- spytał Barian, ale nie dokończył, gdyż drzwi się otworzyły, a w nich stał mężczyzna, w zbroi, z trzymając miesz i tarczę, patrząc na was dość srogo.



-To wy jesteście tymi dwoma strażnikami miejskimi, co zostali mi przydzieleni do pomocy?-zapytał, mierząc wzrokiem raz jednego, a raz drugiego, jakby oceniając wasze możliwości.
Barian kiwnął głową.
-Dobrze, wyglądacie na silnych, ciekawe, czy potraficie walczyć-powiedział
-Chodźcie za mną, opowiem wam wszystko po drodze.-odwrócił się, i dając wam znak ręką, która trzymała tarczę, żebyście za nim podążali.

Vincent de Meiss

Usiadłeś ponownie za biurkiem, lecz nie biorąc się ponownie za lekturę.
Rozmyślałeś o treści listu, oraz o tym, co sam napisałeś. Po chwili
poczułeś głód. No tak, nadeszła pora śniadaniowa.
W tym samym momencie ponownie wpadł Arnold.
List wysłany, powinien dość szybko dotrzeć, tymczasem podano do stołu, zje Pan?-popatrzył na Vincenta
-To, co Pan lubi, podobno przepis lepszy, kucharki się postarały
Zamknął za sobą drzwi. Chyba jednak zejdziesz na dół, i tak nie masz już nic więcej do zrobienia.

Victor Evans

Po chwili podeszła do Ciebie Carolina, niosąc karafkę z winem i szklaneczkę.



-Jedzenie przyniosę za chwilkę-powiedziała, po chwili podchodząc do stolika obok, przyjmując kolejne zamówienie, od dość ładnej dziewczyny, być może nie miejącej 18 lat..



Zajrzałeś do sakiewki, świecącego dnem, obliczyłeś, że ledwo stać Cie na zapłacenie za zamówienie, pomyślałeś, że jednak czas najwyższy odwiedzić swojego "przyjaciela", i może odciążyć brzemię kolejnemu klientowi.
Po chwili powróciła Caroline, niosąc 2 talerze, jeden dla ciebie, z zupą rybną.

Gdy kończyłeś jeść, i do połowy opróżniłeś karafkę, poczułeś, jakby troszkę Ci ubyło.
Obejżałeś się za siebie, i zobaczyłeś dziewczynę ze stolika obok, przykucniętą, z Twoją sakiewką w dłoni, po chwili już ją goniłeś ulicami, pragnąc ją tylko dopaść.
Skręciła w boczną uliczkę, wskoczyła na beczkę stojącą pod domem, następnie na parapet okna 1 piętra, aż w końcu ponowiła uczieczkę po dachu.

Diego Nemis

Jeszcze spałeś, gdy to się stało.
Znak na twym ramieniu zaczął piec, i błyszczeć się na niebiesko.
To był znak o twej nowej misji, dletego czym prędzej ubrałeś się, i wyszedłeś z domu, zmierzając do karczmy "Pod traktem"
Ale nie po to, aby się czegoś napić, to tam mieliście miejsce zebrań.
Gdy otworzyłeś drzwi, w środku był tylko karczmarz za ladą, czyszczący szklanki. Gdy Ciebie zobaczył, skinął głową, po czym otworzył drzwi na zaplecze.
Wszedłeś tam prędko, po czym skręciłeś w lewo, a tuż za skrzyniami był sprytnie ukryty właz do piwnic.
Zeskoczyłeś na dół, nie mając zamiaru zchodzić powoli drabiną.
Na końcu korytarza były drzwi.

Argon Sawersij

To twoja wielka chwila, dobrze o tym wiedziałeś.
Ważne zadanie, które mogło pomódz Ci, w podniesienu swej reputacji, w świecie przestępczym, wejść o jeden szczebel na tej drabinie wyżej.
Tylko zastanawiałeś się jak tego dokonać.
Jak zdobyć ten weksel, który posiadał człowiek, z górnego miasta.
Weksel na magazyn. Nie wiedziałeś po co ten magazyn twojemu szefowi, ale domysły mówiły Ci, o tajnej kryjówce na lewe i kradzione towary.
Ważne zadanie. Ale nie mogłeś tak po prostu go zabić, trzeba było to zrobić po cichu, tak, zeby nik się o tym nie dowiedział, tak, żeby w jakiś sposób zatuszować jego śmierć, tak, by magazyn trafił do Ciebie.
Powoli jedząc śniadanie, obmyślałeś cały plan.
 
Rainrir jest offline