Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2008, 11:11   #10
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
*Boże co za miasto, na każdym kroku złodzieje, dziwki i kanciarze*
*Ale ty też jesteś złodziejem...*
*No i kto by pomyślał żeby złodziej okradał innego złodzieja...*

Te i inne myśli przemknęły przez głowę Victora gdy ten biegł ulicą za dzieciakiem który ośmielił się tknąć jego sakiewki, parsknął tylko gniewnie gdy zobaczył jak zwinne dziewczę raz dwa wskakuje na dach kamieniczki *cholera, już nie te lata na takie zabawy* po chwili sam znalazł się ponad ulicami, wlazł po rynnie, może wolniej i nie w tym stylu ale do cholery - miał już prawie czterdzieści lat miał zamiaru skakać po parapetach jak jakaś pieprzona wiewiórka. Lekko zdyszany rzucił się biegiem za oddalającą się dziewką, na szczęście z lewej biegła Aleja Wiązów - brukowana ulica szeroka na jakieś osiem metrów, a na lewo, skromniejsza nieco, Mostowa biegła prosto, jak w mordę strzelił w stronę rzeki - tak czy siak dziewczyna mogła biec tylko w dwóch kierunkach nie tracąc czasu na zejście na chodnik.

No tak, biednemu wiatr w oczy... Dziewczyna nagle zatrzymała się, spojrzała niepewnie na Victoria i siuuu... zeskoczyła w dół *znowu?* Mężczyzna dobiegł do miejsca gdzie złodziejka zeskoczyła i zobaczył nią samą wygrzebującą się z wypełnionego sianem wozu, już miał skakać gdy z pobliskiej stajni wytoczyła się grupka zapijaczonych parobków. Zakapiory najwyraźniej miały plany odnośnie wozu z sianem i dziewki gdyż...
-Podejdź tu, do nas dziewczynko, zabawimy się. - krzyknął najwyższy z nich, człowiek o bulwiastym, wielokrotnie łamanym nosie. Nie zważając na sztylet trzymany przez złodziejkę w dłoni szybko złapał ją za rękę i wykręcił ją za jej plecy przystawiając jej jednocześnie ostrze miecza do gardła. Chwilę szeptał jej coś do ucha co zostało skwitowane nagłym wybuchem śmiechu jego towarzyszy.

Korzystając zaaferowania napalonych chłopów dziewczyną Victor zlazł na dół po rynnie i cicho podszedł do zbiegowiska. Szarpiący się z koszulą dziewczyna pijak o mało co nie wyzionął ducha gdy tuż nad jego uchem rozległo się głośne -BU!- zaklną szpetnie i już miał się obrócić gdy nagle zamarł bez ruchu czując ostrze sztyletu tuż pod jabłkiem Adama. W zastałej nagle w uliczce ciszy wyraźnie słychać było szczęk żelaza wyciąganego z pochwy.

-Mam ze smarkaczem porachunki do wyrównania, spieprzać mi stąd i żebym was lepiej więcej nie widział. - rzekł cicho złodziej, dla większego efektu swych słów przystawiając ostrze miecza do grdyki jednego z niedoszłych gwałcicieli.

Victor uśmiechnął się szeroko widząc że jeden ze zbirów najwyraźniej poszedł po rozum do głowy bo nagle się obrócił i zaczął uciekać jak najdalej od swoich towarzyszy, niestety dwójka z nich była dość pijana by wierzyć w swoje siły i sięgnęła po miecze. Evans nie miał zamiaru walczyć z tymi trzema chłystkami, rzucił sztyletem w jednego z napastników trafiając go w dłoń, a drugiego, tego któremu do tej pory przystawiał nóż do gardła trzasnął potężnie rękojeścią w potylicę.

Po chwili w zaułku były tylko trzy osoby: zamroczony zbir na ziemi, chowający miecz Victor i dziewczyna która rzuciła tylko krótkie -dzięki - i znowu rzuciła się do ucieczki *cholera*. Victor już przez chwilę myślał że stracił swoją sakiewkę, zdyszany z każdą chwilą był coraz dalej od złodziejki gdy nagle los się do niego uśmiechnął. Dziewczyna wbiegła do ślepej uliczki, rozglądała się przerażona szukając jakiejś drogi wyjścia gdy po raz kolejny usłyszała szczęk miecza - to Evans blokował jedyne wyjście z zaułka.
-Moja sakiewka...
 
Potwór jest offline