Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2008, 18:40   #4
shadowdancer
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Znajdowali się w pokoju w siedzibie zabójców. Znał ten pokój, bardzo często w nim przebywał, gdy nie realizował akurat jakiegoś zadania. N stoliku leżał jeden z sygnetów Kluczników, który połyskiwał czerwono w świetle wpadającym do pokoiku przez małą szparę w ścianie. Do klitki wszedł mężczyzna, ledwie nie rozwalając wątłych drzwi, spojrzał po siedzących i odezwał się. W połowie jego kazania przerwał mu drugi mężczyzna - Wielki Mistrz bractwa. Poględzili, poględzili, i sobie poszli. Jedyne, co Kapłan zdołał zrozumieć, to że ich zadaniem jest znaleźć kilku innych kluczników i odebrać im sygnety, czyli zamordować. Zaraz po przemówieniu Farac wskazał im ręką drzwi.
- Nie będzie fajnie - skwitował krótko, po czym wyszedł wraz z towarzyszami.

Jeden z towarzyszy zaproponował rozdzielenie się.
- Rozdzielić się? Dobrze, niech tak będzie. Każdy szuka na własną rękę. Możemy, jak sugerował Velrad, iść do pałacu i tam szukać danych, ale ktoś mógłby trochę wypytać żebraków. Pamiętaj, że żebrak twój przyjaciel. Za garstkę złota powiedzą wszystko, a wiedzą sporo. Ja mogę ich popytać, bo mam już w tym nielichą wprawę. Kilka razy z nimi współpracowałem. Jeśli to wszystko, to już pójdę. Spotkajmy się tutaj za ok. cztery godziny, dobrze? Starczy wam czasu na wejście do pałacu? - zapytał powątpiewająco, po czym, jeśli nikt nie zgłasza zastrzeżeń, znika w ciemnościach nocy.
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 22-03-2008 o 18:43.
shadowdancer jest offline