Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2008, 22:59   #9
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Ta to ma gadane...”

Skręt dopalał się do końca. Dziwne, go nie czuła. Właściwie nic nie czuła – żadnych emocji. Mogłaby wyskoczyć teraz przez okno i nawet się nie wystraszyć wysokości, ani nawet perspektywy śmierci. A może właśnie na tym polegało działanie draga?

Właśnie Kornelia paplała o śmierci. Chyba jednak nadawały na podobnych falach, a układ jedna gada - druga milczy wydawał się przy tym naturalny.

„Milczy...niekoniecznie słucha.”

Nagle swoista nirwana obojętności została rozproszona z powodu delikatnego, aczkolwiek uporczywego szarpania. Mirela otworzyła oczy, by zobaczyć pochyloną nad sobą, rozczochraną głowę współlokatorki.

- Chodź. Pokażę ci coś.

„A może najpierw spytałabyś czy chcę to zobaczyć?”


Ciężko wzdychając nad swym losem, podniosła się z łóżka. Niestety, chyba w definicję życia jest wpisane „i ciągle ktoś ci truje dupę”.
Odruchowo przeczesała palcami splątane włosy, widząc, że Kornelia prowadzi ją ku wyjściu z mieszkania.

„Oby tylko nie chciała odwiedzać sąsiadów czy zwiedzać miasta.”

Nie bacząc na zniecierpliwienie towarzyszki, zanim wyszła, wpierw ubrała buty i zapięła koszulę. Już raz jej starczyło, gdy sąsiad z boku zobaczył ją w staniku, a potem nachalnie próbował wprosić się na kawę przez dwa tygodnie.

"Jeszcze przekręcić kluczyk w zamku. Nacisnąć na klamkę... zamknięte. Ostrożności nigdy dosyć, szczególnie jak się mieszka w ogromnym, brudnym, popeerelowskim bloku. Kocham to miasto, te dzielnicę, a z powodu tej rudery po prostu sikam w majtki z optymizmu..."

Ziewnęła. Dopiero teraz ruszyła za Kornelią. Na szczęście ta nie poszła za daleko. Stanęła przy drzwiach prowadzących do zsypu na śmieci.

„Nie, laska... nie wpadłaś na pomysł ze zjeżdżalnią, co?”

Nie, dziewczyna weszła do pomieszczania, lecz chciała pójść dalej, do graciarni. Zatrzymała się przy ciężkich, okutych żelazem drzwiach, spoglądając na nie niepewnie, po czym naparła całym ciężarem na klamkę, ale drzwi ani drgnęły.

- Dziwne. - rzekła Kornelia - Zawsze były otwarte gdy tu mieszkaliśmy. Chociaż, po tym wszystkim co się stało, nic dziwnego, że woleli je zamknąć. Masz klucz? Chciałabym zajrzeć znowu do środka...

Mirela zmarszczyła brwi. Nie podobał jej się ten wyraz twarzy, który widziała u Kornelii. To już nie był zwykły odjeb po dragu, coś się z nią działo... Jakieś wspomnienia?

Niespiesznie podniosła oczy na metalowe, obskurne drzwi. Wiało od nich chłodem, przez co otuliła się szczelniej flanelą. Od kiedy pamiętała były one zamkniete. Raz tylko, gdy jakieś dzieciaki wywaliły szybę, otworzono to pomieszczenie. Pamiętała to, bo z ciekawości zajrzała do środka. Były tu stare meble, wózki dziecięce, sterty pudeł, lamp i innych nieokreślonych przedmiotów. Jedynie przestrzeń przy oknie była uprzątnięta i obłożona folią – jakby przed zamknięciem graciarni, ktoś tutaj posprzątał. To jednak co, Mirelę wtedy zdziwiło, to fakt, że nigdzie nie było żadnej cegły czy kamienia, którymi dzieciaki by wybiły szybę... nie było nawet zbyt wiele szkła w środku, jakby ktoś uderzył w okno od wnętrza pomieszczenia.

- Te drzwi są zawsze zamknięte. Tylko ktoś ze spółdzielni ma klucze. – powiedziała na głos.

Odruchowo nacisnęła na klamkę – nic. Gdy tylko ją puściła, ta zamiast odskoczyć, trwała zawieszona. Odruchowo Mirela dotknęła metalu, by poprawić zardzewiałą gałkę. I wtedy nagle coś zgrzytnęło a klamka sama odskoczyła, chybocząc się na dodatek parę razy, jakby ktoś za nią szamotał.

- Kurwa!

Kobieta odskoczyła przestraszona. W tym jednak momencie wszystko się uspokoiło, klamka wróciła na normalną pozycję.

„Co to było?!”

Przełknąwszy ślinę, spojrzała wielkimi oczami na Kornelię. Czy ona też to widziała?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline