Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2008, 12:55   #3
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Młody chłopak usiadł na ziemi i rozejrzał się spokojnie po okolicy. Rzeczywiście, natura tu była przepiękna. Przez chwilę z wręcz nienaturalnym spokojem wsłuchiwał się w szum wiatru w liściach drzew, pozwolił też, by ów ruch powietrza zmierzwił mu ciemne, średniej długości, lekko kręcone włosy. Jego piwne oczy omiatały każdy szczegół okolicy, każdy liść, każdy kamień. W głowie aż huczało mu od pytań.

Z jakiego psychiatryka go wypuścili? Co to w ogóle za zabawa? I co to za ciuchy, na miłość Boską? Gdzie ja jestem? Kim jest ten koleś? Kim jest ta Emeroude? O jakim znowu magu on pieprzy?

Spojrzał na Clefa spokojnym, chłodnym wzrokiem. Nie miał zamiaru zdradzić w żaden sposób, że ta sytuacja niezbyt mu się spodobała. Ton jego głosu również był niezwykle spokojny, jakby codziennie go przenosili między wymiarami i już się do tego przyzwyczaił. Jednak słowa zdradziły, iż tak się nie działo.

Chwila, chwila. Próbujesz mi wcisnąć, że COŚ przeniosło nas do innego świata, tak? Że ot tak sobie - pstryknął palcami - nas przeniósł do, jak Ty to nazywasz, Cephiro? Słuchaj, nie mam pojęcia, co to za zabawa, gdzie nas wyniosłeś, kim jesteś i po kija to zrobiłeś, ale mnie to nie śmieszy.

Rozejrzał się po okolicy. W życiu nie widział takiego miejsca, ba, nawet o takim nie słyszał. Było inne niż Londyn, do którego przywykł. Nie śmierdziało, nie było tłumu, zero samochodów, kamienic, zero brudu. Mógłbym tu zamieszkać. Dużo wody jest, to najważniejsze. To było piękne miejsce, ale jego urok przyćmiewała ta durna zabawa. Dopiero po chwili wznowił swój wywód.

Dobra, przypuśćmy, że to, co mówisz, jest prawdą. Po co my tu? Co my mamy ratować? Kogo? I dlaczego my, do jasnej cholery? Czemu nie daliście mi się po prostu wyspać?

Nie, no tym wyspaniem się to się zbłaźniłem. Cudownie. Jasny gwint, co to za cholerna zabawa?

No i kim są ci Magiczni Rycerze? Co to w ogóle za bzdury? Uszczypnij mnie ktoś, bo za chwilę wyjdę z siebie.

Wstał, więc dopiero teraz można było dokładnie zobaczyć jego posturę. Nie wybijał się budową ciała ponad innych. Taki zwykły przeciętniak. Za to wybijał się karnacją. Był człowiekiem rasy białej, jednakże karnacja jego była dość ciemna. Zrobił krok w kierunku Clefa.

Stójcie, do cholery. Kto wam kazał wstać i iść? Już nad własnymi nogami nie panuję?

Słuchaj, albo mi to wyjaśnisz, albo nie wiem, co zrobię. W każdym bądź razie bez odpowiednich wyjaśnień nie zostanę żadnym Magicznym Wojownikiem, Wróżkową Różdżką lub czymś tam jeszcze.

Jeszcze raz rozejrzał się po okolicy, czekając na odpowiedź.
 

Ostatnio edytowane przez Aveane : 24-03-2008 o 18:24.
Aveane jest offline