Siedziba zakonu była małym pokoikiem pod karczmą, Shadow siedział na fotelu w kącie, światło wchodziło przez małe okienko oświetlając stół przy którym siedziała reszta współwykonawców zadania.
(Na myśl przychodził mu jego stary dom, jeszcze z dawien dawna gdy ojciec żył, w czasie treningu nie dowiedział się o nim niczego. Widział swój pokój, ciemny, wilgotny i cały czas zimny pokój, bez miłości powiedzianej kocham cię... Nie było tego magicznego słowa....)
To byli jego towarzysze w pracy, nic poza tym. W pokoju siedział również ich przywódca zakonu, wielki mistrz Velrad. Pamiętał gdy był jeszcze w akademii widział jego twarz gdy ten trenował, a mistrz przybył sprawdzić postępy rozwoju jego assasynów. Teraz jesteśmy inni, lepsi...
Cień czekał, nie przerywając mistrzowi i assasynowi, wsłuchiwał się w szczegóły ich wypowiedzi, notował w myślach i zapamiętywał opis pierścienia.
"Mamy zdobyć pięć sygnetów, od ludzi znanych, niekoniecznie lubianych...
Rozumiem, moje poszukiwania powinienem zacząć od poznania ich imion i nazwisk, potem adresy...." - pomyślał
Shadow rozejrzał się po pokoju, szukał wzrokiem swojej kotki, Uta była jego przyjaciółką, kochał ją i wiedział że dzięki niej wyjdzie na dobrego assasyna.
Po chwili poczuł mruczenie spod niego i poczuł jak ciepłe ciało ociera się o jego nogi.
-
Witaj moja droga koleżanko, gdzieś była gdy cię potrzebuję, zaraz będe musiał iść na akcję, zostaniesz tutaj - powiedział szeptem uprzednio podnosząc ją na kolana głaskając ją ciepło.
Potem wszyscy zaczęli mówić o akcji. Rozmawiali, dyskutowali
"Ten idzie tam, tamten idzie jeszcze gdzieś indziej. Powoli chłopcy, nie rozważne akcję mogą was zabić. Wiedzę znajdziecie w książkach, dlatego ja udam się do biblioteki."
[ukryj=Dreak]
Spis ludności bogatej, książki o pierścieniach, wszelkie zapisy dotyczące sygnetów i związane z nimi mity[/ukryj]
Shadow wstał, lecz jego kaptur wciąż był na głowie, nadal skrywając jego twarz. Podszedł do stołu, gdzie rozmawiali jego towarzysze i mistrz.
-
Udam się do biblioteki, mogę wytrychy? - powiedział i czekał na rękę mistrza, która da mu wytrychy potrzebnr do wtargnięcia do biblioteki.
-
Jeśli ktoś chce mi pomóc.. - Cień obrócił się na pięcie i gestem machnął przed siebie co oznaczało [zapraszam]. Ruszył w stronę wyjścia, chcąc udać się w stronę biblioteki. Unikał strażników, to byli jego wrogowie. Nie rozmawiał w czasie podróży jeśli ktoś z nim poszedł nie odpowiadał na pytania. Chciał dotrzeć na miejsce tracąc jak najmniej energi potrzebnej na akcję.