Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2008, 09:53   #9
Hitsugaya
 
Reputacja: 1 Hitsugaya nie jest za bardzo znany
Clef wyraźnie ucieszony z faktu, iż udało mu się przekonać dwoje z was i postanowił działać dalej.

- No, więc jak? Pozostałeś jedynie ty. Nie sądzę abyś dał radę wrócić do domu na własną rę...

Nagle ziemia pod waszymi stopami zaczęła drżeć a ze wzniesienia spadać głazy. - Uważajcie! Wykrzyczał Clef wyraźnie czymś zaniepokojony, po czym używając magii rozpostarł nad wami barierę ochronną.

- Niestety nie ma czasu na dalsze wytłumaczenia wszystkiego dowiecie się w swoim czasie, teraz musimy stąd uciekać.

Po tych słowach Clef wypowiedział kolejną inkantację i stworzył wokół was coś, co przypominało bańkę. W środku było strasznie duszno a dźwięki z zewnątrz rozchodziły się echem. Nagle unieśliście się w powietrze (w bańce) i zaczęliście się oddalać od miejsca wcześniejszego pobytu. Z tego jak Clef reagował na najmniejsze zmiany otaczającej was natury zaczęło wam się wydawać, że przed kimś uciekacie.

W pewnej chwili ujrzeliście oślepiający blask a gdy odzyskaliście wzrok zauważyliście, że na niebie pojawiła się twarz jakiegoś mężczyzny. Wyglądała bardzo młodo jednakże wyraz twarzy mówił że nie ma przyjaznych zamiarów. Jego zielone oczy błyskały nienawiścią a długie srebrne włosy podtrzymywane były czymś w rodzaju diademu.

- A więc historia zatacza koło!

Powiedział mag, po czym odwrócił się do was i ciągnął dalej.

- Słuchajcie nie ma czasu musimy działać. Zatrzymam tutaj naszego wroga a was wyśle w bezpieczne miejsce.

Kończąc zdanie Clef opuścił swą laskę i przywołał dziwną białą istotę nie sięgającą wam nawet do kolan.

- Puu, puu. Odezwała się mała pocieszna istotka, po czym znów przemówił Clef

- To jest Mokona, która będzie waszym przewodnikiem, a teraz czas na magię jak to na Magicznych Rycerzy przystało.

Mag przestał mówić i podnosząc laskę w górę wypowiedział kilka słów i uwolnił trzy kolorowe kule, które zostały wchłonięte przez wasze ciała. Voss wchłonął czerwoną, Balor białą, a Drefan niebieską.

- A teraz ruszajcie i odnajdźcie Midori, ona na pewno wam pomoże.

Clef najwidoczniej nie zamierzał już nic więcej powiedzieć, ponieważ podzielił bańkę na dwie części. W jednej znajdowaliście się wy i Mokona a w drugiej mag. Po chwili ruszył swą laską i wysłał was w przeciwnym kierunku.

Nie wiedzieliście, co się z nim stało jednakże po kilku minutach podróży niebo się rozpogodziło a wy ujrzeliście w słońcu uroki Cephiro.

Przepiękne zielone rośliny, jeziora tak czyste, iż mogliście w nich dostrzec pływające stworzenia. Najdziwniejsze były jednak „wysepki” unoszące się wysoko nad ziemią, na których znajdowały się przepiękne białe kryształy.

Nagle wasza nowa przewodniczka wskazała łapką w dół na przepiękny zamek z dwiema wieżami otoczony lasem. Więcej szczegółów nie wyłapaliście ponieważ bańka zaczęła opadać w dół aż wylądowała na polanie przed ogromnymi brązowymi wrotami i znikła. Dookoła was znajdował się bujny i ciemny las, z którego dochodziły dziwne odgłosy. Nagle Mokona podbiegła do „drzwi”, po czym wykonała kilka śmiesznych ruchów i podskoków a wy zdaliście sobie sprawę, że chce abyście zapukali i weszli do środka.
 

Ostatnio edytowane przez Hitsugaya : 25-03-2008 o 19:55.
Hitsugaya jest offline