Wczesne promienie słońca wpadały prosto do kuchni i rozświetlały całe pomieszczenie. Za uchylonym oknem było widać drzewa, którch czubki, pełne zielonych liści, ledwo widocznie kołysały się na wietrze. Ah, wkońcu sobota.. Nareszcie mam czas, żeby w spokoju przeczytać tą książkę.. - pomyślałem, spoglądając znad kawy na okładkę na której widać było tytuł "Dotyk" - No nic.. Wezme się za nią zaraz po śniadaniu. - odstawiłem pusty kubek do zlewu i zalałem go zimną wodą. Co by tu zjeść..? Jajecznicę? - zastanawiałem się, gdy nagle usłyszałem jakieś głośne odgłosy zza zamkniętych drzwi od mojej sypialni.
Zamarłem bez ruchu, nasłuchując. Żaden więcej dźwięk nie dochodził do moich uszu. Wiatr coś przewrócił? - myślałem gorączkowo, szybko analizując co takiego mogło spaść i narobić takiego hałasu przy tak lekkim wietrze, jaki widziałem za oknem - Nie. To nie to.. Może niepotrzebnie panikuję? Chociaż w sumie, to co niby mogło narobić takiego rabanu.. Głupio zrobiłem zostawiając otwarte okno. Łatwo przecież z ulicy się tu wspiąc.. - analizowałem szybko sytuację. Przezorny zawsze bezpieczny.. - postanowiłem wkońcu i zacząłem po cichu skradać się w kierunku sypialni. Przyłożyłem ucho do drewnianych drzwi, nasłuchując..
__________________ Nigdy nie przestanę podkreślac pewnego drobnego, instotnego faktu, którego tak nie chcą uznać Ci przesądni ludzie - mianowicie, że myśl przychodzi z własnej, nie mojej woli...
Ostatnio edytowane przez Howgh : 25-03-2008 o 22:52.
Powód: Bo zupa była za słona.
|