We współczesnym świecie istnieje wiele wyznań religijnych. Od wielkich religii - chrześcijaństwo, islam - mających miliony wyznawców, po małe sekty skupiające w swoich kręgach po kilka osób. Różne założenia, dogmaty i historie wiary, ale wszystko w zasadzie sprowadza się do jednego, do ludzkiej potrzeby wiary. Wiary która tłumaczy nasze istnienie, określa naszą rolę w świecie... wreszcie daje nadzieję na to, że być może nie na ziemskim życiu kończy się nasza egzystencja... bo może jest coś DALEJ...
Jak kwestia wiary wyglądałaby w realiach postapokaliptycznych? Czy religie odżyły by na nowo, zasilane owieczkami szukającymi nadziej w świecie, gdzie jej coraz bardziej brakuje? Może w zastraszającym tempie tworzyły by się jakieś ekscentryczne kulty i sekty? Czy może ludzkość straciła by całkowicie wiarę i nadzieję... porzucając jakąkolwiek religijność, wybierając ateizm?
Nie zapominajmy, że Kościoły współczesnych religii powszechnych (chrześcijaństwo, islam, buddyzm) dysponują rozbudowaną hierarchią i olbrzymimi środkami finansowymi, a także dużą ilością ludzi w swoich strukturach. Co się z tym wszystkim stało? Czy przetrwały? Jeśli tak to w jakiej formie i ile jeszcze mają wspólnego z pierwotnym wyznaniem?
Serdecznie zapraszam do dyskusji
Pozdrawiam merill