Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2008, 19:51   #3
zbik_zbik
 
Reputacja: 1 zbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumny
„Teatr, teatr… teatr jest oknem otwartym na nierzeczywistość”, w końcu przypomniał sobie to zdanie, zasłyszane gdzieś, kiedyś. To będzie dobre podsumowanie sztuki i powinno zrobić na Liz wrażenie. Właściwie to miał już cały wieczór przemyślany choć wiedział, że i tak wszystko potoczy się jak los zechce, ale jak mawiał Boss: ‘zawsze można mu trochę pomóc się toczyć’.

W końcu wybrał bukiet który go zadowolił, z uśmiechem podziękował kwiaciarce przez chwilkę zatrzymując wzrok na dekolcie. Chciał zagadnąć ale zauważył przechodzącego kulawego mężczyznę w stroju lokaja, oczy się spotkały i obaj patrzyli na siebie. Próbował zobaczyć w nim coś znajomego ale nic nie znalazł. Nie znał tego człowieka. Ale ten wiercił go wzrokiem. Gdy lokaj przeszedł w Machacie się gotowało, nie mógł tego darować, coś było nie tak…

- Koleś… - chciał go zatrzymać i sprowokować bójkę.
- Ty darmozjadzie, gamoniu, łazęgo. - przerwały mu krzyki - Miałeś przestać tu przychodzić, przesiadywać z innymi niedorajdami. Tobie się wydaje, że ja dla przyjemności te pokrzywy zbieram? Masz żreć co ugotuję. – staruszka wydzierała się na jakiegoś obdartusa a biła przy tym innego. Szybko zapomniał o kulawym i zajął się oglądaniem jakże śmiesznego wydarzenia. Nie wiedział co, ale zawsze coś go pchało żeby wtrącić się w takie sytuacje.

Rzucił jeszcze jednego miedziaka kwiaciarce, którego miał i tak jej dać jako napiwek i wziął jedną z lilii. Ruszył w stronę staruszki z uśmiechem.
- Dzień dobry miła pani – powiedział zdejmując kapelusik i kłaniając się najpiękniej jak mógł. Gdy jeszcze był w ukłonie zauważył pobrudzony rękaw koszuli, koniecznie musiał się przebrać. Założył kapelusz z powrotem.
- To dla pani – wręczył jej lilię – mam prośbę, jako że jest pani kobietą doświadczoną a ja właśnie wybrałem bukiet dla innej pięknej dziewczyny, prawie tak pięknej jak pani. Co ewentualnie mógłbym w nim zmienić aby uznała go za wspaniały? Potrzebuję mądrej rady od takiej właśnie osoby jak pani. – rzekł pokazując bukiet.

Cały czas się uśmiechał i myślał jaką tu docinkę skierować w stronę tych dwóch na ławce.
Nagle sobie przypomniał o lokaju, zerknął kątem oka w tamtą stronę ale go nie dostrzegł, ale nawet gdyby tam był to trudno byłoby go zauważyć w gronie gapiów jakie się zebrało.
 
__________________
Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć,
oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć.

Ostatnio edytowane przez zbik_zbik : 27-03-2008 o 19:59. Powód: kursywa na wypowiedzi
zbik_zbik jest offline