Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2008, 20:54   #4
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Lubił to cholerne miasto. Może przyczyną był fakt, że w żadnym innym tak na prawdę nie był, ale tak czy inaczej - lubił. Tylko ta cholerna Leah! Jak ją już dorwie w swoje łapska to spierze po dupie. Gołej. Tak, to będzie ciekawe! Tymczasem jednak jego wózek toczył się po nierównych drogach portu, zmierzając już w stronę bezpieczniejszych, a raczej opłaconych dzielnic. Bo bezpiecznie to nie było nigdzie, sam dbał o podtrzymanie tego faktu. Oczywiście wszystkim mogło wydawać się inaczej, lecz on, wychowany w najgorszych zaułkach Brionne, wiedział lepiej.

Wysoki, potężnie zbudowany mężczyzna o zarośniętej mordzie nie był zbyt przyjemnym i zachęcającym widokiem. Ogólnego wrażenia nie polepszał też ciągnięty przez niego zdezelowany wózek, zwykła mała dwukółka, która najwyraźniej służyła mężczyźnie za magazyn i coś w rodzaju domu w jednym. A oczy Petera, błyskające w obie strony uliczki, jasno dawały do zrozumienia, że ten gotów do niego wpakować wszystko, co można chociażby sprzedać za marnego miedziaka. Tutejsi ludzie odsuwali się przezornie od takich jak on, nikt nie chciał prowokować mięśniaka, bowiem to nie tłuszcz wypełniał jego znoszoną koszulinę.

Dotarł wreszcie do celu swojej dotychczasowej podróży i opadł na ławeczkę, poklepując siedzącego mężczyznę po plecach, w przyjaznym geście albo w próbie wytarcia o coś swojej dłońmi co też było wcale możliwe.
-Ładnie grają, hę?
Wyszczerzył się, ukazując żółte, ale mimo wszystko całe zęby. Tacy jak on byli niezniszczalni. Próchnica składała broń, zalana alkoholem i zajedzona jakimś obrzydlistwem.
-Też se zagram, hehe.
Zarechotał cicho i wyciągnął ze spodni ustną harmonijkę, wpierw dobrze ukrywając znaleziony guzik, zdając sobie sprawę, że ten obok to może być kolega po fachu i właścicielem tego skarbu to może długo nie pobyć. Już przykładał instrument do ust, gdy wydarła się na nich jakaś starucha, okładając go drewnianą lagą. Zszokowany Peter zareagował dopiero po dłuższej chwili, odruchowo wyciągając wielką łapę i łapiąc pędzącą ku następnemu uderzeniu laskę. Trzymając ją i ignorując wrzeszczącą i szarpiącą się kobiecinę, znów spojrzał na kompana na ławeczce.
-Te! Weź tej swojej babie, albo matce, powiedz, że nie tego okłada. Bo jak ja ci tak tą lagą trzasnę zaraz!
Splunął na ziemię i wrócił wzrokiem na staruszkę. Blade cholerstwo, wygląda jakby miała za chwilę paść, a szarpała się całkiem nieźle! Ale na chłystka nie trafiła i Peter nawet nie męczył się zbytnio utrzymując ją na dystans. Wstał i mocnym ruchem wyrwał "broń" kobiecinie i łapiąc ją za ramiona przestawił pod "kompana", który udawał, że go tu nie ma.
-Tego tłucz kobieto! On twój.
Uznając, że sam sobie jest tego winien i poniekąd kierowany ciekawością, chwycił nagle babę za cycek. Hm. Wcale nie wydawał się przez to taki wyschnięty. Korzystając z chwili ciszy, jaka zapanowała po jego zachowaniu a także po tym jak jakiś fircykowaty idiota podstawił jej kwiatki pod nos, Peter wzruszył ramionami, oddał kobiecie laskę i znów usiadł na ławce.
-Naprawdę żrecie pokrzywy? Myszy są lepsze. Tylko trzeba upiec i obrać z futra.
Jeszcze raz wzruszył ramionami i pogrzebał sobie między zębami. Wyjął harmonijkę i zaczął sobie grać. Jakby całe zajście w ogóle nie miało miejsca. Peter potrafił być niezwykle opanowaną osobą. Wtedy, gdy nie pił, ale jednak. Teraz musiał się skupić, by wymyślić gdzie opchnąć perłę. Jak ją sprzeda to będzie miał pieniądze, a wtedy będzie mógł kupić nowe ciuchy, umyć się, podymać i uchlać. Zaczynając robić to od końca zapewne skończą mu się pieniądze już przy tej drugiej czynności, ale zawsze coś. Granie pomagało mu się skupić.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 27-03-2008 o 20:56.
Sekal jest offline