- Nie, absolutnie, szczególnie że zaraz będzie pani palić na zewnątrz... Panie posterunkowy proszę wyprowadzić panią, sprawdzić jej dokumenty i, na miłość boską, zabrać jej te cholerne zdjęcia. - Pogroził kobiecie palcem – Jeśli zobaczę choć wzmiankę o tym w prasie dopilnuje żeby posiedziała pani za utrudnianie pracy policji.- Obrócił się plecami do kobiety - boże, jak mu się chciało palić, nikotyna uspokaja, a dym zabija zapach krwi... ale oczywiście zapalić nie mógł - robota wzywa, naciągnął na łapska gumowe rękawiczki, z torby wziął kilka plastikowych torebek na dowody i rozejrzał się po pokoju - od czego by tu zacząć? - może tam. Starając się nie zwracać uwagi na zmasakrowaną głowę jednej z ofiar Sonny przyklęknął przy ciele i zrobił kilka zdjęć ofierze oraz łóżku. Gdy miał już utrwalone na kliszy ułożenie zmarłego zaczął metodycznie przeszukiwać miejsce zbrodni - zaczął od ciała i posuwał się w stronę ściany gdy kątem oka zobaczył że kobieta stoi tak gdzie ja zostawił – Jeszcze pani tu jest? Niech ktoś ją w końcu do cholery stąd wyprowadzi! |