-Wspaniale, nie mogę sie już doczekać- Stwierdził otwierając drzwi w których stał jego znajomy. -Mógł byś mi pomóc przenieść wypieki na wóz?- Spytał nie czekając na odpowiedź ruszył do kuchni, o ile go znał. A znał go bardzo dobrze z pewnością nie odmówi pomocy. Tak też było i tym razem. Było tego trochę bo cztery pełne kosze wypieków. "to będzie zapewne udany dzień"
Gdy już wszystko załadowali i wsiedli na wóz nie zwlekając ruszyli w drogę. ważne było by zająć jak najlepsze miejsce. Nim dojadą minie trochę czasu, Felix z początku milczał jak i jego towarzysz lecz po jakimś czasie nawiązała sie miedzy nimi rozmowa... -Felix, tak nie może być ze ty cały czas nad tym chlebem siedzisz. Znalazł byś sobie jakaś dziewczynę. Bierz przykład ze mnie i mojej żony, to naprawdę nie przeszkadza w pracy a tak to skończysz bez potomka.
-Daj spokój, mam jeszcze czas.
-Więc wykorzystaj go. ktoś taki jak ty nie powinien mieć problemu ze znalezieniem dziewczyny.- Było w tym trochę racji jako że Felix Jest to młody przystojny mężczyzna. O niebieskich oczach, włosach do ramion i lekkim zarosicie. Dobrze zbudowany. Z pewnością łatwo by zdobył jakaś kobietę lecz nie śpieszyło mu sie. Puki co wolał zająć sie swoją pracą. -Dojechaliśmy, teraz tylko znaleźć jakieś miejsce i sie rozstawić.
Rozglądali sie szukając jakiegoś dogodnego miejsca. Było jeszcze trochę wolnych, jednak dobrze ze nie zwlekali, z minuty na minutę robiło sie coraz tłoczniej. Gdy już znaleźli coś dla siebie szybko sie rozstawili i mogli już rozpoczynać sprzedaż. |