Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 13:13   #2
Baranio
 
Reputacja: 1 Baranio nie jest za bardzo znanyBaranio nie jest za bardzo znanyBaranio nie jest za bardzo znanyBaranio nie jest za bardzo znanyBaranio nie jest za bardzo znanyBaranio nie jest za bardzo znanyBaranio nie jest za bardzo znany
Z piętnem bólu uderzenia na nagiej skórze, jak jedna z białych, migoczących gwiazd - spadłem. Spadłem z Niebios, doświadczyłem tylu jakże negatywnych emocji, nie miałem sił by znów wzbić się i walczyć, nie miałem skrzydeł. Nagi, bezsilny i żałosny...Anioł? czy ja ciągle nim jestem? Obdarty z szat jak ...człowiek. Szybując na granicy przytomności zastanawiałem się, gdzie się znajduję. Wściekły na Anioły, które nie dostrzegły, co Jahwe Nam uczynił. Wściekły również na tego, który pozbawił mnie skrzydeł i godności, zmienił w...
Ból, skóra parzona jak ogniem, Otchłań? Trzask, mych uszu dobiegła okropna wrzawa, a nozdrza zaatakował smród. Nieśmiało uniosłem powieki. Miasto. Miasto? Cóż to jest? Gdzie ja jestem? Dziesiątki słów, wrzasków zmieszały się w mym umyśle, zaćmiewając moje myśli, świadomość. Wysokie... ściany? Me nagie ciało leżące w jakimś zagłębieniu, trzy inne, równie poparzone, leżały nieopodal. Ciemność...
-Wianek z cierni, wrzaski, krzyki, Ecce Homo! Ukrzyżuj, ukrzyżuj, krzyżuj! Uwolnić Barabasza! Ukrzyżuj! Wrzask, cień w mieści, czarny anioł zbierający żniwo dusz. Morze rozstępujące się, wygnani... Spój gdzie był, a go nie będzie, cisi odziedziczą ziemię! - i spokój.
Ciche szmeranie... cały zgiełk znikł. Ulga, ale tylko dla uszu, wydawało mi się, że ból jest jeszcze mocniejszy, wyraźniejszy. Ostry niczym rozbite szkło... czymże jest szkło?
Dostrzegłem małego człowieka. Mym umysłem wstrząsnęło obrzydzenie i cicha nadzieja - czy i ich spotkał ten sam los, co mnie? czy to Jahwe nas tak ukarał? gdzie się znajduję?
Do tej pory nie wypowiedziałem ani jednego słowa, mych ust nie skaził jeszcze żaden dźwięk. Nie chciałem być dłużej bezsilny, nic nie robić. Musiałem pokonać siebie samego, własny strach, który dopadł mnie w momencie, gdy zacząłem spadać i towarzyszący mi aż do teraz. Nie myślałem, nie zastanawiałem się, już nie. Wola, chęć, chęć wstania i przekonania się gdzie jestem, kim jestem i kim inni są była przeogromna. Strach przed jeszcze większym bólem niż ten, który odczuwałem, został pokonany przez tą właśnie wolę.
Powoli podnosiłem swe ciało, napinając niektóre z partii mięśni. Mięśni? Kolejne słowa, których znaczenia nie znałem, przedmioty, które nie istnieją, a jednak znam ich imiona. Czekałem na reakcję mego ciała, czekałem na falę bólu, która przyćmiłaby ponownie mój umysł, zabiła zmysły.
Nie zwracałem uwagi na człowieka stojącego nieopodal, nie wiem, czy był zdziwiony, czy ogarnął go strach, czy zaciekawienie. Podszedłem do jednego z mych braci. Poruszanie się sprawiało mi niemałą trudność, przy każdym, choćby najmniejszym ruchu moje ciało przeszywały igły bólu. Igły...
Stąpałem po kamieniach, raniąc stopy, lecz starałem się nie dostrzegać kolejnych porcji cierpienia. Kierując się ku Aniołom, zastanawiałem się, czy są oni Buntownikami, czy też nie.
Ponownie nawiedziły mnie pytania: Jak, kto i dlaczego nam to zrobił? czy to nasza pokuta? gdzie się znajdujemy i dlaczego są tu również ludzie? czy jesteśmy tu tylko we czwórkę, czy inni również zostali tu zesłani w bólu, potępieniu, żalu i wściekłości, jak ja?
Gdy z wielkim trudem dotarłem do pierwszego ciała miałem zamiar mu pomóc, porozmawiać i przyjść z pomocą innym Aniołom. Ponownie zjednoczyć się w buncie przeciwko Panu.
 

Ostatnio edytowane przez Baranio : 05-04-2008 o 13:16. Powód: Literówki.
Baranio jest offline