Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 16:51   #3
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Ból. Wszystko stało się nagle bólem i nie pozwalało myśleć. Ból. Ogarnął ciało i myśli. Ból. Dobrze, że był ból, bo dzięki temu wszystko inne zniknęło... Choć na chwilę...
- Kurwa. - słowo ledwo wydostało się ze spierzchniętych warg upadłego anioła. Pierwsze nowe słowo, dopiero co zasłyszane. Należało być pojętnym uczniem. Język zdawał się być z kamienia, który ranił dotkliwie podniebienie. Ambu otworzył oczy. Z każdą chwilą świat zdawał się być bardziej wyraźny. Dwa prawie trupy obok i jeden, który wstał. Czyli nie tylko on skoczył...? No i ten zaawansowany w wieku... to człowiek? Formidiela nie dostrzegł.
- Cholera. - Ambu uniósł dłoń i zasłonił oczy. Po ciele przeszedł dreszcz, mięśnie paliły żywym ogniem. Boże, dlaczego? Powoli wracał chaos wspomnień. Oddech zamarł. Dlaczego jeszcze żył? A może to piekło? Na twarzy wykwitł mu ironiczny uśmiech. Ręka opadła bezsilnie. Fala bólu znów pomknęła w stronę ramienia. Skóra piekła, oczy bolały, przy każdym oddechu w płuca wbijały się lodowate igiełki. Niebo było błękitne, z kilkoma małymi białymi chmurkami. Zabawne. Deszcz byłby bardziej na miejscu. Nawet Natura się cieszy z jego upadku. Dlaczego śmierć nie nadeszła? Dlaczego mamiła go złudnym obrazem? A jeśli Formidiel rzeczywiście chciał... Ambu zamknął oczy. Te tchórz? Ten zdrajca?
- Kurwa. - poszerzanie słownika szło umiarkowanie. Ambu usiadł. Musiał wykorzystać całą siłę woli. Dlaczegóż teraz Formidiel...? Akurat teraz? Schował twarz w dłonie. Ogień nienawiści zwiększył się. "Boże, jak ja cię nienawidzę! Nie podołałem próbie i zostałem ukarany. O jakże srogo, ale dlaczegóż pozwoliłeś by On...? Ambu wbił spojrzenie w ziemię. Jesteś okrutny. Nie obchodzi mnie bunt, śmierć, Ciemność, Ogród. Teraz to już mnie nic nie obchodzi... Ale jeśli on Spadł również... Jakżeż Go odnaleźć?" Powoli ciało przyzwyczajało się do cierpienia. "Jakżeż Go znaleźć?" Ból przestał być tak ważny. Schodził na drugi plan. Ambu podniósł się. Rozejrzał dokoła. Spojrzał na pozostałych. "Wyglądamy jak banda ofiar masakry". Uśmiechnął się pod nosem. "No tak, ale przecież jesteśmy uczestnikami "buntu"." Gorzko to brzmiało w jego myślach. Ale skoro sami się na to pisali, to sami sobie poradzą. Przyjrzał się sobie. Bród, ból, brak skrzydeł... Już gorzej wyglądać nie można. Po czym zwrócił się do człowieka.
- Czy można gdzieś tu znaleźć trochę wody? - spytał cicho, patrząc mu prosto w oczy. Usta tak piekły...
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline