Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 23:22   #4
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Ból, szok i niedowierzanie. To nie mogło się stać. To nie jest możliwe. Jahwe, gdzie ja jestem? Gdzie ja jestem, na wszystkie zastępy anielskie? Co to za miejsce? Ziemia? Nie, to nie może być ona. Ziemia miała być piękna, a to nie jest… Kim jest ten człowiek? Co się stało? W głownie Andrela kłębiło się dużo pytań. Za dużo.

Jak to boli!

Albowiem prześladuje mnie nieprzyjaciel,
moje życie na ziemię powalił,
pogrążył mnie w ciemnościach, jak dawno umarłych.


Słowa te wydobyły się z jego ust. Rozległ się cichy anielski śpiew. Przymknął oczy.
- G-gdzie… jesteśmy, człowiecze?... Czy… to jest Eden? Jes-jesteś Adamem?
Pytania te, skierowane do starszego mężczyzny, wypowiedział bezwiednie, acz z wielkim trudem. Jego myśli krążyły już daleko. Wrócił w swym umyśle do nieba. Przecież widział, jak Uzjel chwycił owoc jego, Andrela, pracy! Jak trzyma bluszcz w swoich niegodziwych łapach! Jak go zmienia nie wiadomo w co!

Tak bardzo boli!

- Nienawidzę Cię. Wiedz to, Uzjelu. Nienawidzę. Jeśli będzie nas czekała jeszcze jedna walka, zniszczę Cię. Odeślę tam, skąd wyciągnął mnie Satanael. Obiecuję Ci to – w jego głosie nie rozbrzmiewał gniew, który przy takich słowach byłby wręcz wskazany. Jego miejsce zajął spokój. Dziwny spokój. Chłodny.

Próbował poruszyć ręką. Był tak osłabiony, że nawet nie wiedział, czy mu to się udało. Zogniskował wzrok na zdziwionym mężczyźnie.
- Daj… szaty… Proszę. – Kim był ten mężczyzna? O co w ogóle chodzi? Dlaczego to tak boli?

A bolało. Ten niechciany intruz rozgościł się w całym ciele. Najgorsze było to, że nie miał chyba zamiaru z tej gościny zrezygnować. Ból jest kwestia siły woli. Czuł się, jakby spadł z nieba. Zaśmiał się w duchu, gdy zdał sobie sprawę z tego, że rzeczywiście stamtąd spadł.

Uciszcie te dźwięki!

Znienacka uderzyło go uczucie, którego wcześniej nie znał. Potrafił je nazwać, ale nie wiedział, skąd. Nie wiedział, co dokładnie znaczy. Nie wiedział, dlaczego to czuje. Nie wiedział, co może z sobą przynieść.

Bezradność.
 
Aveane jest offline