Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2008, 12:34   #8
Christianus
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
O Jahwe, jakże okrutnie szydzisz ze swego sługi...
Niosące cierpienie i bezsilność zmysły...
I ta kruchość...
Nagość...
Krew...
Przestałem być w twych oczach aniołem
Stałem się tym synem Adama, któremu nieliczni nie oddali pokłonu
Lecz wiedz że upomnę się
Upomnę o miejsce
Nawet tak liche, jak to którym mnie niegdyś obdarzyłeś
Upomnę o potęgę, którą mi odebrałeś
A jeśli nawet tego nie będę godzien
Wydaj Satanaela...

To myśląc podszedł do policjanta:
- O czym rozmawiałeś potomku Adamowy, z tymi którzy niosą światło.
- Jedziecie ze mną do szpitala! - zagrzmiał mężczyzna, teraz trochę pewniej.
Christianus powoli, niczym olbzymi tytan ruszył w stronę samochodu. Bez słowa otworzył drzwi i wsiadł do auta pogrążając się w śnie.
A tam dopadł go koszmar...

Było ciemno, a w powietrzu unosił się strach. Nie śmierdziało jednak tak jak na ziemi. To tu Christianus z jego podobnymi, walczył z kreaturami z początków istnienia. Kiedyś anioł doszedł do wniosku, że mogą to być nieudane twory Boże. Czymkolwiek to było, wyglądało szkaradnie. Obleśne, lepkie, czarnoskóre stwory nie przypominające nic konkretnego. Uzbrojone w zębiska i pazury oraz wielkie błyszczące ślepia, wciąż na nowo próbowały przedostać się ku niebu. A ileż razy próbowały, tyleż razy spotykała ich klęska i sromotna porażka. Cóż to był za widok! Christianus sta wraz z Adamusem na sporym głazie. Obaj dzierżyli złote miecze o gorejących ostrzach. I walczyli, dumni ze swej pracy. Kolejne młynki, cięcia i stworów było mniej. Gdy przybywały, dwaj przyjaciele stawali na pozycjach i zabijali. Christianus chwyta pierwszego nadbiegającego stwora za pysk i ciska go w nacierającą gromadę. Cóż to była za potęga! I nagle z tej hordy, wyłania się nie kto inny jak Satanael! Christianus czuje wzbierajacą w nim złość. Krzyczy do kompana, aby natarli, lecz ten leży w kałuży krwi. Anioł odwraca się do znienawidzonego wroga i krzyczy w agonii bólu i rozpaczy.
- To twoja wina! - zagrzmiał potężnie Satanael. - Gdybyś go wtedy zasłonił dalej by żył.
Christianus podrywa skrzydła do lotu i z pełnym impetem wpada w przeciwnika wbijając mu w tors ostrze po samą rękojeść. Lecz cóż to? Satanael zamienił się w Adamusa.
- Zabiłeś mnie... - szepcze z trudem.
Po czym umiera.
I teraz Christianus jest już sam. Z przyjacielem konającym na rękach. Ryczy wściekle, niby zwierzę, bestia dzika. I znów przysięga na przyjaciela.
Na Jahwe.
Na swój miecz.
Zemstę...

Zimny prysznic świadomości wyrywa go ze snu. Przed oczami majaczą niewyraźne obrazy. Skąd akurat takie przedstawienie? Przecież jestem...
Byłem
nieśmiertelny
Krew?
Skąd w moim śnie krew?
A więc to znaczy być człowiekiem?
Cierpieć w okowach świadomości śmierci
jej rychłego nadejścia
i strachu
Ja jestem inny
muszę być inny
bo jeśli nie...

Christianus bał się odpowiedzieć sobie na to pytanie.
 
__________________
Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem.

Ostatnio edytowane przez Christianus : 07-04-2008 o 20:10.
Christianus jest offline