Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2008, 22:38   #15
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
do Nessy z Thanedd

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

Rozpoznałaś go od razu, to był Jan. Ale wyglądał jakoś inaczej. To znaczy, wyglądał dalej tak samo- wyższy od ciebie, szczupły, o długich, kruczoczarnych włosach i zadbanej bródce. No i te oczy, o intensywnej, zielonej barwie. Po prostu musiał mieć w sobie elfią krew. Ale ubrany był inaczej- w długą szatę w kolorze nieba, z szerokimi rękawami, przetykaną srebrnymi nićmi i o złotych lampasach po bokach. Na szyi zawieszony miał amulet, a ty z miejsca, instynktownie wyczułaś, że gromadził on magię.
Patrzyłaś się tak na niego z lekką fascynacją, aż w końcu zupełnie się przebudziłaś. A wtedy dotarło do ciebie, że leżysz naga w wannie. Zasłoniłaś się rękami.
-Ostrożnie piękna Nesso, nie chciałbym abyś utopiła się korzystając z mojej gościnności. Chwila. Powiedział "mojej"?

Zupełnie nie speszony sytuacją mężczyzna stanął za twoimi plecami. Poczułaś na prawym ramieniu jego drugą dłoń. Jego skóra była bardzo przyjemna w dotyku.
-Córka Mirelli Białej, niedawno ukończyła pobieranie nauk w Aretuzie. Cóż Cię sprowadza do Aldersbergu? Jakby nigdy nic zaczął cię masować. Jego palce delikatnie przesuwały się po twojej skórze, od szyi do ramion. Odgarnął twe mokre włosy i zarzucił za oparcie wanny. Słyszałaś jak kropelki wody uderzały o wyłożoną kafelkami podłogę. I znowu zaczął cię masować. To uczucie było bardzo, bardzo przyjemne. Napięcie mięśni wywołane tą dość krępującą sytuacją szybko minęło pod jego wprawnymi ruchami.
Tak, czarodzieje potrafią wykorzystywać swe ręce nie tylko do wykonywania skomplikowanych gestów. Mogłaś rozkoszować się faktem, że jeden z nich gładził teraz twe obojczyki, uciskał delikatnie mięśnie, głaskał zmysłowo ramiona.
Nachylił się nad tobą i wyszeptał do ucha kilka słów. Poczułaś jego oddech i momentalnie przeszedł cię dreszcz, zwielokrotniając jeszcze przyjemność płynącą z masażu.
-Czyż tylko prośba Celine cię tutaj przywiodła?

do Folkena Legara

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

Posterunek uderzył cię stęchłym powietrzem. Na dworze było jasno, ale światło jakby nie chciało wpłynąć do środka tego budynku. Znajdowałeś się w czymś w rodzaju przedsionka. na przeciwko drzwi znajdował się stół, za nim zaś siedział jakiś tłuścioch. Zmierzył cię wzrokiem swych świńskich oczek i zapytał.
-Czego obywatelu? Nie miałeś zamiaru tracić czasu na dysputy z nim. Podstawiłeś mu pod nos list polecający. Wątpiłeś w to, czy umie czytać, ale pieczęć poznał.
-A, trzeba tak było od razu. Idź pan przez drzwi i po schodach na górę, do kapitana.
Tak właśnie zrobiłeś. Za drzwiami natknąłeś sie na tutejszą "elitę straży". Kilku facetów, z których większość właśnie rżnęła w karty. Ostrożność jednak jest czymś, czego prędzej czy później uczy się każdy strażnik. Oderwali się od gry i zmierzyli cię od stóp do głowy. Jeden podszedł zrazu do ciebie i zmuszony byłeś i jemu pokazywać list polecający, bo nie puściłby cię kroku dalej.
W końcu jednak wszedłeś po schodach, otworzyłeś znajdujące się na ich szczycie drzwi i stanąłeś twarzą w twarz z kapitanem.

(...)

Heinrik odłożył list polecający na stół. Taksował cię spojrzeniem. Sam wyglądał na kogoś, kto za dużo w życiu widział. Miał podkrążone oczy, czoło przeorane zmarszczkami. Włosy siwiały mu nie skroniach, ale nawet na wąsach. Ale coś w jego postawie, sylwetce kazało ludziom mieć się na baczności. Może i nie był już młody. Ale zaliczał się do tych ludzi, którzy z wiekiem zdobywają bardzo groźne doświadczenie.
-Myślisz, że jak dorwałeś koniokrada, to teraz zapłacę ci każdy szmal byś kogoś mi sprowadził do pierdla? Chyba kpisz, mam od tego swoich ludzi. Widać z miejsca postanowił dać ci do zrozumienia, że wcale sobie nie zarobisz.
I wtedy otworzyły się drzwi, a do środka wpadł zdyszany strażnik.
-Kapitanie Heinrik! Jakiś gość w białej koszuli i o jasno brązowych włosach przed kilkoma minutami zarżnął na ulicy jakiegoś...o kurwa! Wypalił wskazując cię palcem. To chyba on!
Kapitan nie zareagował tak gwałtownie. Wbił jednak w ciebie żelazne spojrzenie swych ciemnych oczu i z irytującym spokojem zakomenderował.
-Wytłumacz się panie.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 08-04-2008 o 20:19.
Zapatashura jest offline