Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2008, 20:07   #10
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Taksówkarz podwiózł go na dworzec autobusowy. Ta jazda nie była droga, dworzec był blisko, ale Slim nie miał czasu na spacery. Nie dzisiaj.

Nie musiał długo czekać na autobus do Glasgow - podjechał po 20 minutach. W środku panował tłok, ale ktoś ustąpił mu miejsca.
- Nie jestem aż taki stary - pomyślał, ale skorzystał z wolnego miejsca i z uśmiechem podziękował młodej dziewczynie. - Ładna jest, niczego sobie.
Po drodze wysłał SMS'a do Garry'ego, kumpla z byłej pracy, o treści: "Cześć, Garry. Mógłbyś zaopiekować się moim kotem niedługo? Wyjeżdżam i raczej nie będę mógł go ze sobą wziąć. Byłbym Ci wdzięczny. Odpisz szybko". - Oby mógł - pomyślał spokojnie. - A ten chłopak mógłby się przestać tak gapić. Nigdy nie widział dorosłego faceta z Sony Ericssonem w300i? Zajmij się sobą, kluczfoku! - Slim uwielbiał tworzyć nowe słowa.

Niedługo potem wysiadł na przystanku przy Glasgow International Airport. Na lotnisku, jak zwykle zresztą, czuł się jak sardynka w puszcze. Brakowało tylko sosu pomidorowego. Kolejki też były gigantyczne. Po prawdzie McKenzie nie miał zamiaru czekać. Wepchnął się na początek kolejki, nikt nawet tego nie zauważył. No, może ktoś zauważył, ale nie był tym zbytnio zainteresowany.
- Dzień dobry. Poproszę bilet lotniczy na lotnisko najbliżej miasta Huelva w Hiszpanii.
- A gdzie jest to miasto?
- spytała lekko zdezorientowana kobieta.
- Południowa Andaluzja - Slim wydawał się być bardziej zdezorientowany niż kobieta sprzedająca bilety.
- Aha, przepraszam. Najbliższe miasto to... - jej ton od początku zdania stał się już o wiele bardziej oficjalny - Malaga.
- Najbliższy odlot?
- Jutro, o 16:45. Kupuje pan?
- Tak, jeden poproszę.

Uiścił opłatę w wysokości 220 euro i pojechał do domu.
W drodze powrotnej znów to samo: autobus, chłopak czyhający na zarobek na starszym panu, taksówka. - Że też samo kupienie biletu jest takie drogie. Dobrze, że w muzeum dobrze płacili, przynajmniej mogę sobie na to pozwolić. - Rzeczywiście, do biednych to on nie należał. Nawet nie do przeciętnych. Miał na koncie niezłą sumkę.

- Nareszcie w domu - szepnął wychodząc z taksówki i kierując się w stronę domu. Uderzyła go jakaś myśl, coś było nie tak. - Czemu te drzwi są uchylone? Zamknąłem je!
Szybko wszedł do domu. Nie wiedział, co kierowało jego zachowaniem: odwaga czy głupota. W każdym bądź razie zrobił to, co zrobił.
- Gdzie jesteś, złodzieju? - zawołał na cały dom.
 

Ostatnio edytowane przez Aveane : 09-04-2008 o 21:34.
Aveane jest offline