Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2008, 19:22   #1
johnkelly
 
Reputacja: 1 johnkelly nie jest za bardzo znanyjohnkelly nie jest za bardzo znany
[Dzikie Pola] Rzecz o hultajach

System Dzikie Pola, rok 1615.
Liczba graczy – nie mniej niż czterech, może być więcej. Pełne postacie tworzone w oparciu o 2 edycję podręcznika przesłane na mój email (johnkelly@wp.pl). Mechanika kostkowa. Profesje postaci dowolne, ale o kondycji nie wyższej niźli Pan.

Miejsce akcji:
Mazowsze, okolice Sochaczewa, Brochów, lasy Kampinosu, Błonie, Nowy Dwór Mazowiecki, Leszno. Przydatną będzie współczesna mapa tego rejonu, ale, z oczywistych przyczyn, tylko dla odwzorowania nazw i odległości.

Dramatis personae:
Jeremi Tomasz Sosnowski – (25lat) cześnik warszawski, były towarzysz lekkiego znaku, statysta sejmikowy z chęcią na posłowanie na Sejm. Znany z ciętego języka i szybkiej szabli. Siedzi na dziedzicznych dobrach Białuty.
Zygmunt Józef Boraczyński – (21lat) starościc Sochaczewski. Znany powszechnie zawalidroga. Mściwy i uparty człek o renomie zabijaki. Rzadko widywany samotnie. Powiadają, że dowodzi grupą kilkunastu sobie podobnych obwiesiów.
Wojciech Tadeusz Boraczyński – (46lat) starosta Sochaczewski. Siedzi na dobrach Janów i Konary. Człek niegdyś szanowany, za co i starostą został. Obecnie powiadają o nim, że za złoto gotów odpuścić i największemu zbrodniarzowi.
Elwira Dominika Kucińska – (52lata) wdowa po Tomaszu Kucińskim, zmarłym dwa lata temu towarzyszu husarskim, właścicielu wsi Roztoka, na której to wdowa ma dożywocie.
Krystyna Elwira Kucińska – (19lat) córka Elwiry. Jedyna spadkobierczyni rodu Kucińskich. W typie hajduczka.
Część ta będzie uzupełniana o kolejne postacie w miarę rozwoju akcji.

Uwagi
Diariusz przewiduję jako wielowątkowy z możliwością prowadzenia indywidualnych "questów" poszczególnym postaciom.

Zagajenie
Rzecz swój początek w karczmie opodal brochowskiego kościoła miała, w pobliżu traktu wiodącego do Gdańska. Z podwórca, gdzie kilka kolas i koni uwiązanych stało, widać było daleki masyw lasu zwanego Kampinosem. Traktem podle niego leniwie podążały, wzniecając tumany kurzu, wozy wyładowane towarami, szlacheckie kolasy, czasem jezdny.
Jeremi Tomasz Sosnowski zajrzał do wnętrza – Tedy już wszyscy, których żem prosił – pomyślał.
- Józwa, a bacz by kto obcy się tu nie pałętał – rzucił do swego sługi, po czym wszedł do karczmy.
- Czołem waszmościom! Zaprosił ja tu wasze miłoście by jawnej niesprawiedliwości kres położyć i pokój między szlachtą zaprowadzić. Jak wiecie, ma daleka krewna, wdowa, Elwira Kucińska, wraz z córką udała się pod mą opiekę z włości swych bezprawnie rugowana. Starościc sochaczewski, Wojciech Boraczyński, kaduk jej uczynić chciał, aleć, jako że jej mąż defensorem Rzeczpospolitej z mym ojcem był, to i szlachectwo wywieść się dało dokumenta stosowne okazując, w czym i niektórzy z waszmościów swój udział mieli. Aleć bezbronna wdowa na wiosce jednej to łup pozornie łatwy a pożądany! Stąd starościc swego dopiąć jak nie prawem, to lewem zamiaruje urzędem swego ojca się zasłaniając a pergamina jawnie fałszerstwem uczynione w grodzie ojcu okazując jakoby Tomasz Kuciński, zmarły mąż Elwiry, zapisy jakoweś na niego poczynił pieniądze pożyczywszy. Prawdą to nie jest boć wszyscy znaliście zmarłego i wiecie jakiż z niego godny był gospodarz i jakie łupy przywiózł z wojen. Aleć nijak fałszerstwa wykazać, bo, psi syn, pergamina w grodzie oblatał a okazać ich nie zamiaruje coby wdowa i ja mogli o ich nieprawdziwości zaświadczyć. Tedy rugowawszy zbrojnie mą krewniaczkę majętności przejął a ojciec jego, prawu pospolitemu wbrew czyniąc, do ksiąg protestacji przyjąć nie raczy. Tedy proszę waszmościów byście swych głosów, a i szabel, jeśli zajdzie taka potrzeba, użyczyli prawu czyniąc zadość, jak i sprawiedliwości bożej boć w obronie bezbronnej wdowy staniecie. Mości Kucińska, jawnej niesprawiedliwości ofiara, zachorzała nieboga to i problem kolejny, bo do Warszawy jechać nie może by tam, wespół ze mną protestację złożyć. Sługi Boraczyńskiego, niczym wilcy, podle mego dworu krążą, a pilnują cobym sam protestacji złożyć nie ruszył. Sługi pod bronią trzymam boć to jasnym dla mnie, że ino patrzeć jak zajazd Boraczyński uczyni pod lada pozorem. Tedy, mości panowie bracia, radźmy co czynić by nasze dziatki i żony w bezpieczeństwie żyły gdy nas nie stanie albo w podróży będziemy. Respons starościcowi dać należy taki by nie ważył się po nie swoje sięgać! Boć to niepodobna by defensorzy Rzeczpospolitej, bez strachu piersią swą jej broniący przed Osmanem, Szwedem, Moskwicinem, drżeli czyliż jeszcze swój dom po powrocie znajdą a w nim swych bliskich!
 

Ostatnio edytowane przez johnkelly : 10-04-2008 o 12:05.
johnkelly jest offline