Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2008, 18:38   #240
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Azyl

"Dom Mintrana”



„Ten, który wznosił do niej swe modły, wbrew jej zakazom;
Ten, który karcił i mordował jej sługi, wbrew jej prawom;
Ten, który zdejmował jej znamiona, wbrew jej woli;
Wyrzekł się tego świata, wyrzekł się następnego, wyrzekł się siebie
A dane było mu ją ujrzeć. Teraz wrócił.
A krwawe niebo płakało, szepcząc...
...Sominusie

- Poezja...Czy to zawsze musi być jakieś wierszydło?- prychnął poirytowany slaad. Spojrzał na kulącego się starca...Dar...To nie był dar. Lepiej mieć jedno pełne życie, niż żyć fragmentami tysięcy żywotów.
- Kojarzysz mnie jeszcze ?- syknął do Mintrana, cedząc słowa przez zęby. -Powiedzmy, że może znam przyczynę twej choroby...Zobaczymy co się da z tym zrobić.
Gnom słabo kojarzył pojęcie aberracja...Jego Pan go o tym uczył, dawno temu co prawda. Aberracje były przeklętymi bękartami różnych bóstw. Harpo jednak nie pamiętał szczegółów...
Zacisnął dłonie na kartkach które trzymał w dłoni...Ta bezradność go denerwowała.
- Co mnie właściwie powstrzymuje przed wtargnięciem do tej przeklętej wieży i wyprucia flaków temu Iomi Vete?- zapytała demoniczna część umysłu gnoma, wspierana przez slaadzią furię.
- To, że poza własną śmiercią niewiele byś osiągnął. - bardziej logiczna i spokojna gnomia świadomość odparła swym pierwotnym instynktom.
Slaad podrapał się po łbie i skupił na rozważaniu innych opcji. Czym bowiem naprawdę Matka? Jeśli Iomi Vete chciał się spotkać z Matką to oznacza, że zapewne chodzi o łeb tej całej organizacji...Czy to królowa roju, czy też przewodniczącą kabały czarodziejów? A może jest gigantycznym mózgiem w jeszcze większym słoiku, jak u łupieżców umysłu?
Im bardziej Harpo skupiał się na osobie Matki, tym bardziej wspomnienia szybowały do wizji.

„Nie! Zostawcie... Ja dojrzę... dojrzę rozwiązanie! Złoty warkocz... to pod nią skrzypią deski. Wiatr, rozwiewa złote włosy... włosy jasne, jak promienie słońca. Idzie... most... most na wietrze... Stoi na krawędzi. Krzyk, prośba... „Zawróć!”... słowa porwane przez wiatr... słowa rozbite o kamień. Nie słyszy. Kolejny krok. Krok ku przepaści. Dłonie zaciśnięte na niciach wrót.... Brama... a za nią most, a na nim ona... Brama, która rozdziela... Brama, która oddziela od niej. Ostatni krok do przepaści... Pierwszy krok w nieznane...”

„Most... Brama... Wiatr... Matka... Pamięć... Blizna... Nadszedł czas! Szukaj... Znajdź... Niech porwie cię wiatr!”


Za wrotami...Czy odpowiedź leży za wrotami?....Czy nadzieja na odzyskanie jej leży... I gdzie są te piekielne wrota?!...Na gnijący skrzek, zaczynam myśleć jak ta banda pseudofilozofów z którymi się szlajam!
Slaad spojrzał na słowa napisane na ścianie...Musiały być ważne dla tego Iomiego, powinny ważne dla Harpo...Ale czy były? Czy jakaś martwa/zaginiona bogini-kochanka byłaby dla nich ratunkiem?
Slaad obnażył zęby w gniewnym grymasie...Niech się nad tym Learion z Croisem mędrkują. On ma poważne sprawy na głowie...Bo choć biblioteczka Mintrana odpowiedziała na klika pytań, to stworzyła kolejne. A sam Harpo nadal nie znał mechanizmów działania tego miasta...Nadal czuł się tu obco.
-Zapisz ten wierszyk chłop...starcze.-rzekł slaad, po czym machnął łapą mówiąc.- zresztą, nieważne.
Wyrwał kilka czystych stron, odszukał rysik którym mógłby na nich i pisać, i klnąc swe wielkie łapy nabazgrał wiersz, oraz inne słowa. Ruszył w kierunku drzwi po drodze zahaczając o kuchnię, skąd wziął sporych rozmiarów nóż. Dotarł do drzwi wejściowych i przybił na nich zapisaną koślawy literami kartkę o treści.

PO PIERSZE...NIE ZRYWAJ KARTKI
PO DRUGIE ZIELONY SLAAD Z TAUTAŻEM NA RAMIENIU TO KUMPEL, WPUŚĆ GO I TYCH KTÓRYCH PRZYPROWADZI.
PO TRZECIE RUDOWŁOSY GNOM O CZERWONYCH OCZACH TO TEŻ KUMPEL, JEGO WPUŚĆ, RÓWNIEŻ Z TOWASZYSZAMI
PO CZWARTE NIE UFAJ DO KOŃCA KSIĘDZE, KTÓRĄ MASZ PRZY SOBIE. NIE WSZYSTKO W NIEJ JEST PRAWDĄ
TRZYMAJ SIĘ ZDROWO


Następnie wyszedł i ruszył w kierunku Przybytku Pieśni, zastanawiając się czy ten Iomi Vete z przeszłości widział go czy nie...Jeśli tak to jakim cudem. Jak to możliwe, żeby wspomnienia zapisane w księgach mogły być świadome obecności czytającego? Gdzie tu logika?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 11-04-2008 o 07:13.
abishai jest offline