Co do ilości niesionych przedmiotów kieruję się ich wagą i czymś co można nazwać zdrowym rozsądkiem.
Jest jednak przyznam rzecz, która jako MG bardzo mnie irytuje. Sa to gracze "pancerni". Wyrusza taki na wyprawę powiedzmy miesięczną w góry (pomijam to że lista ekwipunku jaki zabiera z trudem zmieściłby się na dwa wozy - nic to) i nie ściąga tony pancerza jaką ma sobie przez cały ten czas. Je, śpi, wydala nie zdejmując płytówki wmawiając mi przy okazji, iż jest to możliwe (typ gracza -paranoika. Jak zdejmę zbroję akurat zaskoczy nas horda orków czy innych paskudztw).
Po owych kilku tygodniach wraca z wyprawy w glorii chwały i pakuje się wprost do, powiedzmy zamku hrabiego/książęcych pokoi ignorując moje delikatne aluzje na temat mijanych po drodze szemrzących urokliwie strumyków, czy łazni.
Przyznam, że jestem wtedy wredny. Spróbujcie podrapać się w swędzące, intymne miejsca przez kolczugę czy płytówkę podczas uroczystej audiencji. Naprawdę dla takich chwil warto być MG.
A tak już poważniej jak załatwiacie sprawy najprostsze, acz często pomijane jak kąpiele, wizyta u balwierza, łazni, czy prozaiczna wyprawa w krzaczki ? Wyciągacie konsekwencje w postaci chorób skórnych, dokuczliwych robaczków tudzież innych tego typów "przyjemności" ?