AsiaWZieleni
1 - no cóż, plemiona to nie są dziesięcio osobowe grupy koczowników. To dość duże społeczności, podzielone w dodatku na obozy mieszkające jakieś odległości od siebie (Obóz Mamuta w jaskini oddalonej o trzy dni drogi od jaskini Obozu Sikiratki). Myślałbym raczej o siedmiu plemionach, każde z własnymi obozami. Nie szkodzi też wlepić w to wszystko podróżników (raczej handlowych, a nie poszukiwaczy przygód [ewentualnie poszukiwaczy śmierci]).
2 - jeśli się odezwą na te tematy ich postać można bezustannie męczyć do poniżającej śmierci. Ale ten problem jest do rozwiązania - jeśli mieszkasz na stepie gdzie wokół jedyne co spotykasz to pagórki i wzgórza porośnięte trawą o wysokości dwóch metrów to chyba raczej koło nie będzie świetnym pomysłem. Poza tym co za pożytek z koła skoro możesz pojeździć sobie tylko w obrębie równin i to w miejscach pomiędzy rzekami. Nie widzę też żadnego wykorzystania koła - jeśli chcesz wóz to skąd weźmiesz tyle drewna na to? Jeśli wokół tylko trawa i okolicznie karłowate sosenki czy brzózki. No i na co ci koło? Chyba to zaśmiecania sobie terenu wokół, który możesz nawozić by pojedyncze zboża wyrosły na silne rośliny. Poza tym - masz już wóz (bogowie przysłali ci go z nieba?) no to co będzie go poruszało? Żeby wytresować konie potrzebujesz hodować je od źrebaka inne zwierzęta również. Poza tym co koło może zdziałać jako koło? Nic. Poza tym osoby tak nie wczuwające się w klimat automatycznie nadają same sobie status ignorantów - kto chce osobę do średnowiecznego fantasy, która gada o silnikach spalinowych? Nikt.
PS. Z tymi wypowiedziami nt.: "Wszystko zależy od grających", chodziło mi raczej o to czy prehistoria nie jest monotonna i nudna i czy można w niej rozegrać coś ciekawego, a nie o to, że "jeśli gracze i MG są cieńcy to i sesja nie pójdzie" - to chyba jest mądrość narodowa. Nie widzę powodu do takich jałowych rozmyślań. |