Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2008, 11:46   #142
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Bobrowniki Niewiarowskich

Zakrzątnęła się panna Elżbieta (choć często ją też Halszką, albo Halżbietą nazywano jak to na tych ziemiach w obyczaju jest), widać było, że gospodarowanie jej nie pierwszyzna.

Panom Braciom przynieśli pachołkowie stągwie wody ze studni naciągniętej, zimnej, że aż prychali twarze obmywając, zaraz potem na poczęstunek ich proszono, z czego radzi skorzystali.

Stały na stołach misy z kaszą, pętami kiełbas mocno przyprawionych, bochny chleba śmiały się do Towarzystwa rumianą i chrupiącą skórką, na środku pysznił się półgęsek okazały. Nad misami wyrastały dwa gąsiorki, jeden z winem dobrym, odstałym węgrzynem, dla gości specjalnych, drugi z miodem zeszłorocznym, trójniaczkiem, od lipca w piwniczce chowanym. Obok zaś dzbany z kwasem chlebowym na upał z racji swej cierpkości dobrym prezentowały się.

Zasiedli do poczęstunku i przez długą chwilę słychać było tylko chrzęst miażdżonych chrząstek, odłamywanego chleba i słodki bulgot lanego do kielichów wina i miodu.

W końcu zaspokoili pierwszy głód i pragnienie, poluzowali pasy i rozsiedli wygodniej na ławach. No może poza panem Daniłłoiwiczem, który wino jeno powąchał, skrzywił dyskretnie i odstawił puchar. Widać pan Czetkowski jeszcze w grobie nie został złożony.

Panna Niewiarowski milczała dotąd, przypatrując tylko się bratu, którego wszyscy już za zmarłego mieli. Teraz jednak zasypała go mnogimi pytamniami, na które ten odpowiadał niechętnie, widać o wojnie i niewoli moskiewskiej mówić nie chciał.

Po uczcie rozścielono skóry na ławach i tak wczasowali się Panowie Bracia, po raz pierwszy od dawna spokojnego snu zażywając.

Dzień następny był piękny, słoneczny, zdawał się raczej majowym niż marcowym. Szlachta przybywała z okolicy całej, by pana Tomasza na własne oczy zobaczyć. Mówiono dużo o wojnie, o podatkach, Królu i Hetmanie Żółkiewskim, pito sporo i często, chwalono wojsko, które w takich ciężkich czasach, bez lafy, żywności w polu stało i Moskwę biło. Tedy Panowie Bracia pod humorem cały czas, bo i o nich goście nie zapominali gęsto do nich przepijając i częstując.

Pod wieczór goniec przyjechał od pana Ligęzy, że jutro do południa stanie w Bobrownikach z dwudziestu hajdukami, nad którymi pan Hassan ma komendę przyjąć, była też wieść o pochówku pana Czetkowskiego, co ze znaczną radością przyjął pan Władysław, który przez te dwa dni zmizerniał srodze wina do ust nie biorąc.

Dzień następny spędzono na ostrzeniu, broni, szykowaniu moderunku. Jako że ród Niewiarowskich zawsze dobrze Ojczyznie służył, w komorze mnogość broni była, której pan Niewiarowski nikomu nie skąpił.
Zaczęła się też szlachta zjeżdżać okoliczna : Jaworscy, Balowie, Sienniccy inni do Chajnówki, do Pana Wolskiego zmierzali. Liczono że zbierze się do 30 szlachty do szabli zwyczajnej oprócz hajduków pana Bełzeckiego, pachołków staroscińskich i Panów Braci.

Szykowano sie tedy do wyprawy konie oporządzając i broń szykując.
 
Arango jest offline