Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2008, 22:38   #1
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
[D&D 3.0/3.5] Ciemność

Jonathan Serth uciekał.

Uciekał tak szybko, na ile pozwalały mu jego niknące siły, na ile pozwalała uciążliwa kolczuga. Biegł przerażony pustymi ulicami miasteczka, bezowocnie krzycząc o pomoc. Okiennice zatrzaśnięte, drzwi zaryglowane, nigdzie żywej duszy i nigdzie chętnych by pomóc bliskiemu obłędu strażnikowi.

Nikt nie chciał, nikogo nie obchodził jego los, a przecież stał na straży i porządku tych ludzi, dbał o ich zdrowie i interesy, poprzez swoją służbę zapewniał im wszystkim spokój i bezpieczeństwo, a teraz wszyscy odwrócili się do niego plecami. Udawali, że nie słyszą chowając się w swoich kątach, zasłaniając uszy dłońmi. Nigdzie żywej duszy, puste ulice spowite półmrokiem słabo świecących latarni, żadnych przechodniów, pijaczków, kurtyzan. Nikt o zdrowym rozsądku nie wychodził na zewnątrz w nocy samotnie czy też w grupie, ale dlaczego na wszystkich bogów nie otworzą dla niego chociażby drzwi?. Byłby uratowany... .

Halabardę odrzucił jeszcze w starym magazynie, tuż po tym jak czterech jego kompanów zostało praktycznie rozerwanych na strzępy. Wymiotowali własną krwią, wypływała im ona z oczu, uszu, dosłownie zewsząd. Krzyczeli przeraźliwie ginąc w okropnych mękach i nie bardzo wiedząc dlaczego. Jonathan również nie wiedział, nie widział niczego lub też nikogo, co mogłoby doprowadzić do takich okropieństw na małym oddziale straży miejskiej. Tylko jakiś cień, wydawałoby się, że nienamacalny, wirował w pomieszczeniu. A może to były ich własne cienie, może też światło lampy naftowej płatało figle?. On również szybko poczuł się naprawdę źle. Coś cisnęło mu gardło, serce biło niczym oszalałe, ciało przechodziły straszne dreszcze a flaki w bebechu wykręcało na wszystkie strony. Całości dopełniały zaś przeraźliwie przedśmiertne wrzaski konających kolegów i w końcu ich eksplodujące ciała. Dłużej już nie czekał, uciekł z obłędem w oczach odrzucając nawet swoją broń.

Wiedział jednak, że nie opuścił magazynu sam.

Czuł, po prostu czuł jak coś go goniło, czuł jak za jego plecami powietrze staje się okropnie mroźne. Nie słyszał żadnych dźwięków, czyjegoś charczenia czy też odgłosów pościgu, wiedział jednak, że śmierć depcze mu po piętach. Nie odwracał się ani razu, pędząc z krzykiem ulicami, wiedział bowiem, że jeśli się odwróci, może już całkiem postradać zmysły. A on chciał jeszcze żyć, poznać ładną pannicę i założyć rodzinę, mieć dzieci, żyć, po prostu żyć!.

Nie był pewien, ale chyba narobił w spodnie. Czy to z wysiłku, czy ze strachu, wszystko jedno, teraz to i tak nie było ważne. Płuca bolały przy każdym wyjątkowo krótkim oddechu, ciało odmawiało dalszego wysiłku, był bliski zwymiotowania. Wszędzie zamknięte okiennice i drzwi, zostawiono go na pastwę losu, podpisano wyrok, zginie na pustych ulicach zabity przez to coś za nim. Nie miał już siły krzyczeć, z jego gardła wydobywało się tylko rzężenie połączone z pianą, a on tak bardzo chciał żyć, jak można być tak pozbawionym litości?. W końcu się potknął padając na twarz i raniąc kolana oraz łokcie. Niemal trzydziestoletni mężczyzna zaczął płakać jak dziecko, nie chcąc się pogodzić z nadchodzącym końcem. Brocząc krwią, łapczywie łapał oddech przyciskając czoło do zimnego bruku ulicy, musi się podnieść, musi uciekać, musi!. Latarnie zamigotały, wyczuwalny ziąb zaczął otaczać całe jego ciało. Nie!!!!.

- Szybko, tu! - Usłyszał męski głos. Głos wybawienia, głos należący do kogoś w podeszłym wieku.

Spojrzał półprzytomnie w bok i zobaczył otwarte drzwi, a poświata dobiegająca z wnętrza wydawała się niemal niebiańska. Stał tam jakiś starzec, najzwyklejszy starzec o siwych włosach przywołujący go dłonią do środka. Każdy cal ciała Jonathana przeszywał okropny ból, doprowadzał do drżenia niczym w febrze, do skrajnego wyczerpania. Miejski strażnik podniósł się jednak i ruszył pędem do staruszka, biegł do oświetlonego, zbawiennego wnętrza ze łzami w oczach. Musiał wyglądać naprawdę okropnie w swoim stanie, ponieważ niespodziewanie na twarzy niedoszłego wybawiciela pojawiło się przerażenie. Wyjaśni mu później co się stało, wygląd teraz nie jest istotny, byle zniknąć z ulicy i zamknąć za sobą drzwi.

Wpatrując się w biegu w twarz staruszka Serth zrozumiał nagle, że coś jest nie tak. Zaczął bowiem nagle w czasie pędzenia ku drzwiom dziwnie opadać w dół, a następnie turlać?. Nie był to jednak zwykły upadek do przodu, Jonathan turlał się twarzą po bruku w stronę otwartych drzwi, a wszystko wokół wirowało. Widział raz bruk, dziadka i drzwi, nocne niebo i znowu bruk, dziadek i drzwi, nocne niebo... .

Jego głowa nie doturlała się jednak do drzwi.

A drzwi nie zostały zamknięte.

Przeraźliwy, budzący grozę krzyk siwowłosego Vero zastąpił nocne krzyki Jonathana.

Trwało to jednak tylko chwilę... .


* * *

Witam wszystkich.

Chciałabym poprowadzić sesję osadzoną w FR, w klimatach horroru. Będzie to jednak sesja dla osób, które mają czas i mogą w niej uczestniczyć!. Minimum 2 posty tygodniowo, brak aktywności dłuższy niż 5 dni równa się uśmierceniu danego BG, nie dotyczy oczywiście usprawiedliwionej nieobecności. Sama mogę na 100% dawać posta w środę i sobotę, chyba że "coś" się wydarzy, czas na kompa znajdzie się jednak prawie zawsze.

A więc Ogólnie:

Sesja byłaby jak już wcześniej wspomniałam w klimatach horroru ze sporą ilością krwi, rozprutych bebechów dozą golizny, czarnego humoru, może i romansów oraz podłych intryg, znajdzie się więc pewnie coś miłego dla każdego.

Chciałabym aby wasi BG naprawdę byli "żywi" a nie tylko zbiorem atutów i liczb, proszę więc o odpowiedzenie na zawarte pytanka w "teście" w celu choć pobieżnego określenia dotychczasowego życia, przeszłości i niejako psychiki waszych BG, która również odegra dużą rolę w sesji. Test jest może i oklepany, jest i może "beeee" bo z poltka, ułatwi on jednak nam wszystkim zadanie w dokładniejszym określeniu kim tak naprawdę jest dany osobnik i wierzcie mi, wystarczy po jednym zdaniu na punkt.

Tworzenie wiarygodnych psychologicznie bohaterów - POLTERGEIST

Będzie ciężko, będzie krwawo...

Mechanicznie:

D&D 3.0 więc proszę nie posyłać postaci w 3.5 z komentarzem, "zamień se tam to i to na 3.0 i będzie dobrze". Ewentualnie jeśli ktoś się upiera by mieć BG z 3.5 jest to do obgadania ze mną np. przez pw.

Karta KOMPLETNIE wypełniona w PCProfiler i w całości po Polsku. Żadnego mieszania, połowa po polsku, połowa po angielsku, takiej karty nawet dokładniej nie czytam. Karty wysyłajcie na adres sayonarasuckers@poczta.fm

Poziom 8, rasy, klasy i EPP dowolne, byleby całość dawała 8 poziom, tylko bez przesadzania z jakimiś wampirami czy półsmokami-półczartami w jednym, w końcu będziecie przebywać i w miastach.

Charakter dowolny, chociaż mile widziane dobre lub neutralne postacie, jeden zły w drużynie też przejdzie, ale banda szalejących morderców to nie w tej sesji... .

Punkty wytrzymałości (pw). Za 1 poziom macie max z kości+premia z budowy, następne poziomy to połowa z kości+premia z budowy(lub kara z tego atrybutu).
Przykład: Kapłan ma k8 więc na 1 poziomie ma 8pw+premia z budowy, na każdym następnym 4pw+premia z budowy.

Macie 32 punkty do wydania na atrybuty + 2 punkty za 4 i 8 poziom.

Point Buy Calculator <-- kalkulatorek do atrybutów

Na starcie 27000 sz ekwipunek.

Historia nieobowiązkowa, chociaż wysiłek będzie nagradzany dodatkowymi przedmiotami magicznymi, odpowiednio mocnymi co do "wartości" opowiadania.

Piszemy normalną czcionką, bez żadnego wytłuszczania jakiś fragmentów, to co postać mówi od akapitu i z myślnikiem, myśli kursywą. Jeśli kogoś cytujemy w cudzysłowiu i również kursywą.

Przykład:

Zobaczył krew na podłodze i powoli ruszył do tej złowieszczej plamy, przyglądając się uważnie najbliższemu otoczeniu.
- Cholera jasna - Szepnął pod nosem, mocniej ściskając topór w dłoniach.
- Przecież przed chwilą tu jeszcze była - Przemknęło mu przez głowę - Co tu się dzieje na wszystkich bogów!.

Przykład z cytatem:

"- Zapamiętajcie me słowa śmiałkowie, pchacie się prosto w czeluści piekielne, nic nie jest białe i czarne!."

Przypomniał sobie słowa marudnego Kapłana, i teraz dopiero pojął ich sens. Było już jednak za późno by się wycofać, musieli odnaleźć brakujących towarzyszy... .


Rekrutacja potrwa około dwóch/trzech tygodni, mam więc nadzieję że ktoś się zgłosi, liczba graczy odgórnie nieokreślona... .

To chyba na tyle, pozdrawiam więc i czekam.

PS: Dodam jeszcze, że nie trawię powergamingu .
 

Ostatnio edytowane przez Buka : 06-05-2008 o 17:30.
Buka jest offline