Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2008, 17:56   #2
7raul7
 
Reputacja: 1 7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze7raul7 jest na bardzo dobrej drodze
Historia Jacka Małachowskiego, herbu Rawicz

Rodzinne włości rodziny Jacka Małachowskiego, to niewielki zaścianek pod Krakowem. Tam Jacek spędził pierwsze lata swojego życia. Ojciec Jan, znany jako wyborny podjezdnik służył w różnych chorągwiach, Pod Janem Zamoyskim w wojnie polsko-szwedzkiej, na którą wybrał się także ze starszym bratem Jacka, Rafałem.

Za zasługi wojenne rodzinie Małachowskich został nadany skromny majątek pod Wilnem, gdzie wkrótce się przeprowadzili. Niestety, podczas wypraw do Inflant podczas jednego z podjazdów zaginał brat Jacka. Ojciec, nie mogąc porzucić służby, zaciągnął spore długi na utrzymanie posiadłości, bowiem na nowych ziemiach dopiero trzeba się było zagospodarować, a niespokojne czasy nie pozwalały na zajęcie się własnym majątkiem. Wojna jednak nie przyniosła poprawy kondycji Jana, przez co termin spłaty długu musiał przełożyć, dając pod zastaw całą posiadłość.

Jacek, urodzony w tak rycerskiej rodzinie mógł być pewny, że i jego czeka żołnierska przyszłość. Od najmłodszych lat, jak tylko szable zdolny był unieść, ćwiczył, walczył, konno jeździł na złamanie karku. Pod wprawnym okiem ojca i starszego brata wyrastał na znakomitego żołnierza, już jako siedemnastoletniemu gołowąsowi mało kto potrafił w szabli dotrzymać, choć wyglądał wyjątkowo niepozornie, natura bowiem marnym wzrostem go obdarzyła. Co jednak miało i swoje zalety, bo przy małej posturze Jacek od zawsze odznaczał się kocią zwinnością.

W wieku 18 lat Jan zabrał syna na pierwszą wyprawę. Zaciągnęli się obaj do chorągwi Aleksandra Lisowskiego, w 1608 roku biorąc udział w wyprawie cudownie ocalałego cara Dymitra na Moskwę. W 1609 roku razem z resztą chorągwi dołączyli oni do wojsk Zygmunta III, walcząc miedzy innymi pod Smoleńskiem. Jacek mimo młodego wieku szybko udowodnił, że nie ustępuje w umiejętnościach starszym towarzyszom spod chorągwi. Gdzie trzeba było ochotnika, Jacek zawsze był pierwszy, w podjazd się puścić, podejść obóz przeciwnika, języka zaciągnąć... Choć i również nieprzyjemności miewał, bowiem z racji swej gwałtownej natury często przeciwko swoim za szable porywał, i zniewagi żadnej płazem nie puszczał. W jednym pojedynku na tamten świat wyprawił pana Leszczyńskiego, który znaczną personą był na Litwie.

A i w tej wojnie Małachowscy szczęścia nie mieli. Podczas jednego zwiadu ich oddział wpadł w zasadzkę. Ojciec zginał od kuli, A Jacek z trudem wydostał się z okrążenia, z licznymi ranami, zajeżdżając konia przedarł się do polskiego obozu. Rany okazały się poważne, i w dalszej części kampanii wziąć udziału nie mógł, Po miesiącu spędzonym w bandażach, wrócił więc do matki, która długo przeżywała śmierć męża. Spłacić długów nie było z czego, więc Jacek musiał oddać dwór, a i tak do spłaty pozostało mu jeszcze 100 złotych polskich,, w ciągu najbliższego roku. Cóż było robić, Jacek zabrał matkę do rodziny w Krakowie, nie mając innego wyjścia, a sam obmyślał już, do której chorągwi się zaciągnąć, tak, żeby dług spłacić na czas, i w kontrybucje nie popaść. A i plotki chciał sprawdzić, jakoby jeden z towarzyszy elearskich zdrajcą miał być, i w Krakowie przesiadywać.
 

Ostatnio edytowane przez 7raul7 : 11-05-2008 o 18:06.
7raul7 jest offline