Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2008, 19:07   #3
Kaleson
 
Reputacja: 1 Kaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znanyKaleson wkrótce będzie znany
Błażej Stefan Kazimierski herbu Bibersztyn

Mikołaj Jan Kazimierski – ociec mój ślachcicem był zacnym, jako w słowach tako i w czynach. Do wielmożów nie należał, ale i hołyszem nie był – dwie wsie i dworek miał w posiadaniu. „Był” piszę, bo dziś Panem Ojcem nazywać go byłaby hańba dla mnie. Żywot pośród pludraków i z niego uczynił pończosznika im podobnego. Dusza ma sarmacka, którą podczaszy kształtował od powicia mego, a u niego samego w otchłań się zapadła, znieść tego mi nie pozwalała, toteż do Krakowa uciekłem.

Miałem natenczas czternaście wiosen, ale już jako taki gołowąs niejednemu pola dotrzymywałem w szabli, a i z pistoletu, jeśli w ręce obie chwyciłem, strzelałem dobrze. Kiedy więc raz pierwszy podczaszego w pończochach i z rożnem przy boku ujrzałem, chwyciłem szabelkę moją najpierwszą oraz bandolet ze stołu, wypadłem na obejście i jakżem stał - w żupan szary i buty skórzane jeno odziany – na koń skoczyłem i do Krakowa ruszyłem.

W Krakowie bowiem ekonom Mikołaja zamieszkiwał, któren nad wsiami jego obiema – Chyżnem i Tenczynem – pieczę miał. W stolicy też brat mój najstarszy – Zygmunt, niech w pokoju spoczywa, nauki brał na Akademji Krakowskiej. Sprawę bratu, światłość wiekuista niechaj mu świeci, wyłożyłem, ten z umysłem trzeźwym koncept obmyślił, jak podczaszemu dobra odebrać. Dokumenta pismem Mikołaja spisał, żeby wsie jego między nas rozdzielić. Parafy postawił i z papierami do rządcy ruszyliśmy. Kiep na machlojstwie się nie poznał, a myśmy po wsi bogatsi z biura jego wyszli. Jednakże zagwozdka wypłynęła. Ja żem gołowąs był i kiep w materyji wsią rządzenia. Na takie dictum acerbum edukacyja Zygmunta, niech ziemia lekką mu będzie, się przydała. Najsampierw Chyżnem, to jest wsią która mnie przypadła, on rządził niewielką lichwę z zysków pobierając, potem mnie począł uczyć mezaliansów ekonomji. Ja żem do genijuszy nigdy nie należał, to i po próżnicy wykładał. Ostatecznie, za pieniądze zyskane z folwarku, ekonoma nająłem, by ten cyferkami się zajmował, a mnie odciążył i na biesiadowanie pozwolił.
 

Ostatnio edytowane przez Kaleson : 01-06-2008 o 16:06.
Kaleson jest offline