Katedra – DzieÅ„? MiesiÄ…c? Rok?
Ten atak zostaÅ‚ powstrzymany. Artyleria prażyÅ‚a w katedrÄ™. Jej mury kruszaÅ‚y w ogniu haubicznym i moździerzowym. Dach byÅ‚ niemal w caÅ‚oÅ›ci zerwany, kopuÅ‚a jednej z wież zniknęła w pojedynczej eksplozji. Druga trafiona kilkukrotnie, lecz pociskami mniejszego kalibru, skróciÅ‚a siÄ™ o poÅ‚owÄ™. Dwa czoÅ‚gi niemieckie, prowadzÄ…c intensywny ostrzaÅ‚, nie tylko rozpirzyÅ‚y w drobny mak wszystkie bramy, ale i wiÄ™kszość strzelnic, a gdzieniegdzie przebiÅ‚y siÄ™ przez zewnÄ™trzny mur. Salwa za salwÄ… lÄ…dowaÅ‚a idealnie ulokowana w katedrze i w jej pobliżu. Czasem jakiÅ› zabÅ‚Ä…kany pocisk trafiaÅ‚ w pozycje niemieckie, a raz caÅ‚a salwa przemieliÅ‚a niemiecki pluton wraz z kilkoma tonami gruzu i pyÅ‚u. Szkopy nic sobie nie robiÅ‚y z tego, że mogÄ… trafić swoich. ZupeÅ‚nie nie typowe jak dla nich. „Wierny” pamiÄ™taÅ‚ dÅ‚ugie 30 dni Starówki. Szybko on i inni oficerowie zaÅ‚apali, ze najlepszy sposób na zapewnienie sobie spokoju od szkopskiej artylerii i stukasów jest zajmowanie pozycji jak najbliżej Niemców. Wówczas wróg wstrzymywaÅ‚ ostrzaÅ‚ i naloty. Nie tutaj.
Jonasz” wyjrzaÅ‚ ostrożnie przez jednÄ… ze strzelnic i przyÅ‚ożyÅ‚ do oczu lornetkÄ™. Przez chwilÄ™ lustrowaÅ‚ otoczenie. Szkopy, czy raczej bestie w szkopskich mundurach zalegÅ‚y 30-50 metrów od Å›cian katedry. Od strony głównej bramy, gdzie jego chÅ‚opaki prowadziÅ‚y najsilniejszy ogieÅ„, pozostaÅ‚y niedobitki czterech plutonów. OkoÅ‚o 40-50 ludzi, ale prawej stronie w wielkim, zrujnowanym, kilkupiÄ™trowym bloku gromadziÅ‚o siÄ™ blisko 70ciu żoÅ‚nierzy wroga. Pewnie posiÅ‚ki. Do uszu „Jonasza” dobiegÅ‚ grzechot gÄ…sienic i ryk silnika czoÅ‚gowego. To jedna z Panter wpadÅ‚a z duża prÄ™dkoÅ›ciÄ… na plac przed katedrÄ…, ostro skrÄ™ciÅ‚a i zatrzymaÅ‚a siÄ™ blisko 40 metrów od katedry. W takim miejscu, gdzie bezpoÅ›rednim ogniem mogÅ‚a wspierać atakujÄ…cÄ… piechotÄ™. ZaÅ‚oga umiejÄ™tnie wybraÅ‚a pozycjÄ™, wiÄ™c sierżant „Wigier” zaklÄ…Å‚. StÄ…d nijak byÅ‚o ustrzelić kota, a pozycja, z której czoÅ‚g byÅ‚ widzialny z rejony nawy byÅ‚a pod zabójczym ostrzaÅ‚em wroga. JeÅ›li jednak nie uda im siÄ™ tego kolosa unieszkodliwić, to nastÄ™pny atak z pewnoÅ›ciÄ… bÄ™dzie ostatnim. „Jonasz” ustawiÅ‚ lornetkÄ™ na maksymalne zbliżenie. W oddali widziaÅ‚ kolejne grupy Niemców i… coÅ› jeszcze. Z tej odlegÅ‚oÅ›ci trudno byÅ‚o ocenić, z czym ma do czynienia.
„Wierny” zdjÄ…Å‚ polówkÄ™ i otarÅ‚ zmÄ™czonym gestem twarz. Pot zmieszaÅ‚ siÄ™ brudem i pyÅ‚em, znaczÄ…c czarnymi plamami oblicze podporucznika. Dowódca plutonu szturmowego podniósÅ‚ swoje empi i sprawdziÅ‚ stan amunicji. JakieÅ› 20 pestek w zaÅ‚adowanym magazynku i jeden peÅ‚en zapasowy. Nagle coÅ› skupiÅ‚o jego uwagÄ™. Ikona, którÄ… jakiÅ› czas temu dostrzegÅ‚, spadÅ‚a na ziemiÄ™. Twarz Matki Boskiej byÅ‚a wyjÄ…tkowo umÄ™czona. „Wierny” podczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ obrazu, pamiÄ™tajÄ…c, że wnÄ™trze katedry już byÅ‚o pod ostrzaÅ‚em. Z bliska rozpoznaÅ‚ ikonÄ™! Tak, to dokÅ‚adnie ta sama, którÄ… swego czasu jego ojciec, historyk sztuki, przyniósÅ‚ do domu z muzeum.
„Daniel” usÅ‚yszaÅ‚ rozkaz „Jonasza”, potwierdziÅ‚ go zaczÄ…Å‚ przeszukiwać ruiny. Na swój sposób i „Grom”, i „Basia” starali mu siÄ™ pomóc. KryjÄ…c siÄ™ za murem wieży katedralnej, obserwowali okoliczny teren przez jedno z okienek. Sanitariuszka wciąż Å›ciskaÅ‚a w dÅ‚oni pistolet, którego magazynek opróżniÅ‚a chwilÄ™ wczeÅ›niej. Nie miaÅ‚a wiÄ™cej amunicji.
Tymczasem „Daniel” sprawdzaÅ‚ teren. W pobliskich ruinach dostrzegÅ‚ grupkÄ™ Niemców, przynajmniej poÅ‚owa byÅ‚a ranna. W innym zniszczonym domu zauważyÅ‚ oficera, chyba majora, ale odpuÅ›ciÅ‚ mu. ZostaÅ‚o mu tylko pięć nabojów. Wreszcie zauważyÅ‚ go. Obserwator artyleryjski znajdowaÅ‚ siÄ™ na drugim brzegu rzeki, naprzeciw katedry. SkryÅ‚ siÄ™ na dachu kamienicy, z której w zasadzie ocalaÅ‚ tylko fronton. Snajper doskonale widziaÅ‚ jak szkop spoglÄ…da prze lornetkÄ™ na ich pozycje i coÅ› melduje do sÅ‚uchawki polowego telefonu. Jak pozostali pysk miaÅ‚ szpetny, zdeformowany o dwu wystajÄ…cych z żuchwy kÅ‚ach. „Daniel” nie celowaÅ‚ dÅ‚ugo. Zespolony z broniÄ… Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ spust, a sowiecki pocisk 7,62 mm pomknÄ…Å‚ do celu z prÄ™dkoÅ›ciÄ… wiÄ™ksza od dźwiÄ™ku. Plask! Niemiec oberwaÅ‚ prosto w twarz. Energia kinetyczna pocisku zmieniÅ‚a jÄ… w poszatkowanÄ… mieszaninÄ™ tkanek, krwi i koÅ›ci. ZostaÅ‚y cztery naboje.
„Basia” poczuÅ‚a nagÅ‚y ból gÅ‚owy, który sprawiÅ‚, że zamknęła oczy… i znalazÅ‚a siÄ™ w czterech ciaÅ‚ach na raz. Każde ciaÅ‚o nosiÅ‚o mundur feldgrau, w Å‚apach dzierżyÅ‚o Mausera z celownikiem optycznym i cuchnęło mokra sierść jakiegoÅ› zwierza. I spojrzaÅ‚a czterema parami oczu prosto na wieżę, gdzie jej wróg, mÅ‚ody snajper z biaÅ‚o-czerwonÄ… opaskÄ… na ramieniu zabiÅ‚ wÅ‚aÅ›nie kolejnego wroga. I uniosÅ‚a oÅ›mioma rÄ™koma cztery karabiny. Sanitariuszka otworzyÅ‚a oczy, czujÄ…c, że ból powoli ustÄ™pujÄ™. Pięć naÅ‚ożonych na siebie obrazów tworzyÅ‚o nieopisany chaos.
„Chmura” zajÄ…Å‚ wraz z „JastrzÄ™biem” i „Czarnym” pozycje przy prezbiterium, skÄ…d mógÅ‚ obserwować pozycje bestii przy rzece przez wielkie okno powstaÅ‚e po wybitym przez podmuch witrażu. „Czarny” podniósÅ‚ kawaÅ‚ek gruzu i wyrzuciÅ‚ Å‚ukiem przez okno. OdpowiedziaÅ‚a mu palba karabinowa. Niemcy byli czujni. „Chmura” wysunÄ…Å‚ lekko lufÄ™ erkaemu przez wybranÄ… strzelnicÄ™ i czekaÅ‚.
„Olga” przysunęła siÄ™ do „Wiernego”, który z dziwnym napiÄ™ciem wpatrywaÅ‚ siÄ™ w leżący na posadzce obraz Matki Boskiej. Co mogÅ‚o tak nim wstrzÄ…snąć? Nagle poczuÅ‚a chęć odwrócenia ikony.