Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2008, 15:09   #5
nonickname
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
Gdy weszli do banku uderzył w niego strumień gorącego powietrza z dmuchawy zawieszonej tuż nad wejściem. W środku nie było, aż tak dużo ludzi, więc wszystko powinno pujśc mu sprawnie. Tylko jak długo Róża będzie zakładała konto? W zasadzie nigdzie mu się nie spieszyło, ale mógłby spedzić ten czas w jakis inny sposób, w innym miejscu. I nie chodzi tu tylko o sample to zloopowania. Dziś dzień wolny od zajęc, ale nie chciało mu się iść do klubu. Lepiej wyciszyć się, Wrócić wieczorem do domu. Utonąć w dzwiękach Nine Inch Nails...

Ale to wieczorem. A prędzej - Róża. Cóż to za miła dziweczyna. Jest młoda, zdolna, oczytana, ma problemy, ale stara się być pilna. I stara sie także o kłopoty dla siebie. Zdumiewająca jest umiejętność niektórych ludzi, polegająca na wczuwaniu się w rolę magnesu na kłopoty... Przypomniała mu się sytuacja z klubu. Ten facet na pewno by ją prze... wykorzystał. Jak bardzo Eryk nienawidził ludzi takiego pokroju. Jasne zabawa jest dla wszystkich, ale za zgodą wszystkich zainteresowanych. Czy naprawdę faceci muszą dosypywać takiego świństwa do drinków dziewczynom? Nie mogą normalnie zabajerzyć? No i jeszcze, żeby Róża była pełnoletnia...
Pamiętał ich pierwszą rozmowę, gdy spotkali się u niej w szkole, w pokoju pedagoga szkolnego. Robił wtedy praktyki, które obecnie się kończą. Rozmowa był krótka i rzeczowa. Eryk trafił na sciane, na mur. Ale potem to się zmieniło. Jako student psychologii wiedział, że nie mogło byc inaczej. Czasem osoba taka jak Róża potrzebuje o wiele więcej czasu na to żeby się otworzyć. I nie jest tu istotne czy to on był tak dobry, czy ona tak bardzo chciała pomocy. To jest jak matematyka - liczy się wynik.

Rozejrzał się dookoła. Kolejka powoli parła do przodu. Słyszał wiele dźwięków. Szelest papieru wypluwanego z zawrotną prędkością przez kopiarki. Dziki i nieokiełznany stukot palcy w klawisze. Ciche klikanie myszą. Dmuchawę wtłaczającą do pomieszczenia gorące powietrze. Nerwowe przytupywanie kobiety stojącej przed nim w kolejce. Dzwonek czyjejś komórki wygrywający "Dla Elizy". Stukot obcasów kasjerki, który rozchodził się echem po całym pomieszczeniu. Przejeżdżające za oknem samochody. Dźwięki zlewały się ze sobą, bez wyraźnego rytmu niczym musique d'ameublement jego imiennika Erika Satie. Muzyczne meble. Eryk Smoliński też tworzył muzyczne meble, plamy dźwięku, ambient.

Wodząc oczyma po pomieszczeniu i włączając kolejne dźwięki do swojej percepcji zatrzymał wzrok na Róży. Nie zdążyła zasłonić się ulotką. Zauważył, że mu się przyglądała. Parsknął śmiechem. Wiedział co to był za wzrok, wiedział co on oznacza. Szkoda, że Róża jest taka młoda. Eryk rozpiął kurtkę, bo zrobiło mu się goraco. To przez dmuchawę. Cholera...

Nastała jego kolej. Grzecznie poprosił o dodatkowy wyciąg z konta, schował go do wewnętrznej kieszeni kurtki.
Wrócił do Róży i usiadł na krześle naprzeciwko niej.
Ja już skończyłem. Co teraz?
 
__________________
Arkham Radio

Ostatnio edytowane przez nonickname : 21-05-2008 o 15:16.
nonickname jest offline