Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2008, 20:05   #6
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Sytuacja nie była za różowa. Dokładniej mówiąc i nie owijając w korporacyjną bawełnę - było źle. Szukali go, wszędzie łaziło SD, a i jeszcze te plotki o eksperymentach i broni biologicznej. Ogólnie robiło się niebezpiecznie, a on właśnie jechał do jaskini lwa. Sam sobie wybrał ten los? Może, ale niewiele go to obchodziło. Znał swoje cele i priorytety i nie miał zamiaru ich zmieniać, nawet jakby mieli na niego polować jak na największego wroga ojczyzny co właśnie wymordował im całe władze. Axel dochodził powoli do wniosku, że był po prostu kretynem lub samobójcą, co wychodziło na jedno.

Niestety następna wiadomość Fixxxera wcale nie poprawiła mu nastroju. Żyli najwyraźniej w środku bomby atomowej, która mogła wybuchnąć absolutnie w każdej chwili, a jemu wcale to nie odpowiadało. Większość tego motłochu nawet nie podejrzewała co robi ta cała ich kochana Korporacja! A może on tak na prawdę też nie wiedział? Za krótko tam pracował. Zanim wiadomość kumpla przebrzmiała, Axel nagrywał już swoją.
-Skurwiele coś kombinują, coś mi się widzi, że też będę szybko spływał. M-SLATE i masa tych kolesi w białych hełmach na ulicach daje łatwo do zrozumienia, że kroi się coś wielkiego i zajebiście przejebanego. Spróbuję się do nich podłączyć. Kontakt jak zwykle. Narka.

Odetchnął głęboko i przyciemnił szyby w swoim Volgswagenie. Lepiej, by mu się nie przyglądali za bardzo, nawet jeśli tym wrogiem publicznym nr 1 jeszcze nie był. Wyjął komórkę i zaczął stukać w klawisze. Starodawna wiadomość tekstowa, często jej jeszcze używał. Ciężko ją było przechwycić. Wybrał numer Humra i wyświetlił książeczkę kodów, chociaż większość i tak znał na pamięć. Zaczął stukać niezrozumiałe słowa, które po przetłumaczeniu były prostą prośbą o pomoc.
-"Jaką pogodę zapowiadają na jutro? U mnie pada deszcz, będę musiał się przed nim schować. Znasz jakiś nie przeciekający dach?"
Wysłał, skasował historię w telefonie i schował go.
Dojeżdżał już na miejsce. Zaparkował i wyszedł z wozu, z uśmiechem na ustach wchodząc do budynku. Szło nieźle, dopóki się nie okazało, że już na niego czekają. Mógł się tego domyślać.

Schowany za rogiem znalazł się niemal w potrzasku. Niemal. Nie miał zamiaru wyglądać zza rogu, zresztą zrobienie czegokolwiek podejrzanego nie było rzeczą sensowną. Nigdy tak nie działał. To nawet nie przystało na hakera, w końcu haker bez pewności siebie to była dupa a nie zawodowiec. Poprawił garnitur i jakby nigdy nic wyszedł z kąta. Przy czym z miejsca skręcił w drugą stronę, nawet nie patrząc na rozmawiających. Aż tak ciekaw z kim gadają to nie był. A po posturze czy włosach, podobnych do włosów większości pracujących tu facetów a już tym bardziej po stroju, poznać go nie szło. Wszedł do hali i znów natychmiast odwrócił wzrok od rozmawiających. Szedł przy ścianie, odgradzając się słupami podtrzymującymi strop i przegrodami odgradzającymi stanowiska. W końcu znalazł biurko, którego właściciel był na urlopie. To wystarczyło. Włączył sprzęt i usiadł za biurkiem. Na razie nikt go nie zauważył, a wysoka przegroda nie pozwalała zaglądnąć tu obcym. Teraz tylko trzeba było się zalogować. Ale nie na siebie, to też mogli monitorować. Zaczął sklepywać loginy wszystkich po kolei, zaczynając od tych, którzy byli nieobecni. Jako sieciowiec znał wszystkie. Zawsze jakiś pracownik zapomniał zmienić standardowe hasło, które wszystkim rozsyłał. Jest! Zalogował się, od razu podłączając do jądra systemu. No to teraz zobaczymy cóż tam kombinują. Laboratorium? Cóż, wszędzie mieli komputery połączone tą samą, wewnętrzną siecią. A on miał zamiar sprawdzić, co tam kombinują.
 
Sekal jest offline