Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2008, 22:51   #2
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
"Kaarrtik nie chceee! Kaarrtik chceee jeść!" myśli skavena były jednoznaczne. Przybycie jakiegoś podrzędnego szczurka, który KAZAŁ Kaarrtikowi iść za nim! I dodatkowo przyrównał go do tego słabiaka. Powinien powiedzieć - "Najsilniejszy, najszybszy i najwspanialszy ze skavenów, Kaarrtiku..." Mimo to Kaarrtik poszedł, ale nie bo musiał, tylko z... ciekawości. Miał ochotę, wielką ochotę, wbić sztylecik w gładką szyjkę tego szaraka. Potem tarzać się w jego ślicznej, czerwonej wodzie. Syknął kilkakrotnie, co miało ukazać jego dezaprobatę sytuacją i ruszył powoli za pachołkiem.

Zatrzymał się w pomieszczeniu, w którym było kilka skavenów. Kaarrtik prychnął dość głośno, aby pobliskie osobniki go usłyszały. Jego erystyka nadrabiała wzrost i tuszę (a właściwie jej brak) w stosunku do innych osobników. Najbardziej zirytowała go jednak obecność człowieka. "Gołoskórek tutaj?! I ja tutaj! Hańba!!!" Kaarrtik usiłował zagulgotać, ale z gardła wydarł mu się jedynie chrobot. Miał ochotę natychmiast stamtąd wyjść, a przy okazji "niechcący" zahaczyć sztyletem o szczurzego pachołka.

W tym momencie do sali wkroczył Szary Prorok. Kaarrtik natychmiast padł na ziemię i przeklął w myślach na Rogatego Szczura. Kiedyś obiecał sobie, że gdy zasiądzie u boku boga, skosztuje mięsa Proroka. A nawet całe kopy! Najwyższy mówił coś z przejęciem, ale Kaarrtik niewiele z tego zrozumiał. Mówił o potworze i że mają go zabić. ONI. Potem rzucił rysunek celu i wyszedł. "Kaarrtik przecież sam może iść! Kaarrtik nie chce z nimi polować. Prych! Przecież Kaarrtik chce zostać najpotężniejszym!" Pisnął, po chwili wstał. Rozglądnął się po zgromadzonych lekko popiskując. Podrapał się po bliźnie na prawym ramieniu, dobrze ją eksponując. Następnie wskazał człeka i zapytał dość głośno;
- Chcę kawałek tego gołoskórka!
W tych słowach nie było tonu, który wskazywałby pójście na kompromis.
 

Ostatnio edytowane przez Terrapodian : 08-06-2008 o 22:56.
Terrapodian jest offline